Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Nairo Quintana zdyskwalifikowany. Jakie były powody? Jaka przyszłość czeka kolumbijskiego kolarza?

Emil Riisberg

06/10/2022, 16:10 GMT+2

Ciemne chmury zgromadziły się nad głową Nairo Quintany, któremu po wykryciu w próbkach krwi przeciwbólowego tramadolu odebrano 6. miejsce w tegorocznym Tour de France. Zawodnik poinformował o zakończeniu współpracy z Arkea-Samsic, ale dotychczas nie znalazł nowego pracodawcy. Kolumbijczyk liczy na oczyszczenie z zarzutów przez CAS. Rozprawę zaplanowano na 12 października.

Nairo Quintana

Foto: Eurosport

Kłopoty kolumbijskiego kolarza rozpoczęły się kilka tygodni po zakończeniu rywalizacji w Wielkiej Pętli. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) poinformowała, że w pobranych od kolarza próbkach krwi wykryto ślady tramadolu, silnego środka przeciwbólowego.
Jego używanie nie jest traktowane jako doping, a substancja nie znajduje się na liście zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). Jest jednak zakazana na podstawie odrębnych postanowień UCI. Kolarska centrala uznała bowiem, że stosowanie silnego opioidu, który może powodować skutki uboczne w postaci m.in. zaburzeń koncentracji i równowagi, może stanowić zagrożenie dla innych zawodników w peletonie.
Quintana, którego zdyskwalifikowano z Tour de France, odbierając mu 6. miejsce w wyścigu, stanowczo zaprzeczył stosowaniu podczas imprezy jakichkolwiek substancji, które mogłyby zawierać tramadol lub jego pochodne. Od decyzji o dyskwalifikacji odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie, wytykając przy tym UCI wątpliwe procedury. Rozprawa zaplanowana jest na 12 października.

Kontrakt, którego nie było

Ale oczyszczenie z zarzutów o korzystanie z tramadolu to niejedyne zmartwienie Kolumbijczyka. Zaledwie dwa dni przed opublikowaniem przez UCI komunikatu o dyskwalifikacji Quintany, jego zespół oficjalnie poinformował o przedłużeniu kontraktu z kolarzem. Gdy sprawa tramadolu ujrzała światło dzienne, zespół rakiem wycofał się z deklaracji dalszej współpracy z kolarzem. Ogłoszona chwilę wcześniej umowa prawdopodobnie nie została podpisana, a jej rzekome zawarcie ogłoszono tylko po uzgodnieniu warunków.
Przed tygodniem Quintana sam potwierdził rozwód z francuskim zespołem. Od tamtej pory zaczęła się kręcić karuzela z potencjalnymi nowymi pracodawcami. Francuski dziennik "L'Equipe" wiązał Kolumbijczyka z jednym z trzech innych jeżdżących w World Tourze zespołów znad Sekwany. Jednak ani AG2R Citroen, ani Groupama-FDJ, ani Cofidis nie potwierdziły zainteresowania 32-latkiem, który w przeszłości dwa razy kończył Wielką Pętlę na 2. miejscu.

W Astanie również brak wolnych miejsc

Kolejne doniesienia mówiły o zasileniu szeregów kazachskiego zespołu Astana, w którym Kolumbijczyk miałby dołączyć do swojego rodaka Miguela Angela Lopeza. Ale zarządzający zespołem Aleksandr Winokurow wykluczył możliwość zatrudnienia Quintany.
- W tej chwili Astana kończy swoją kampanię transferową. W zasadzie omówiliśmy i zamknęliśmy wszystkie pozycje w zespole na przyszły rok - powiedział serwisowi cyclingnews.com, który jako jeden z pierwszych informował o możliwym podpisaniu kontraktu z zawodnikiem przez kazachski zespół.
Quintanie pozostaje czekać na rozstrzygnięcie CAS. Na razie jest pewny swego i powtarza, że nie ma sobie nic do zarzucenia i zamierza kontynuować karierę.
Autor: macz/po / Źródło: Eurosport.pl, cyclingnews.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama