Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym Yorkshire 2019: Polacy nie dojechali do mety

Emil Riisberg

29/09/2019, 20:08 GMT+2

Niedzielny wyścig elity mężczyzn ze startu wspólnego podczas MŚ ukończyli tylko najwytrwalsi. Niestety nie powiodło się to żadnemu z sześciu Polaków. - Na takiej imprezie jedzie się po wynik, a nie po to, by tylko dotrzeć do mety - powiedział ekspert Eurosportu Dariusz Baranowski.

Rafał Majka nie pojechał do mety

Foto: Eurosport

Biało-czerwoni wystartowali w niedzielę w składzie: Maciej Bodnar, Michał Gołaś, Rafał Majka, Łukasz Owsian, Paweł Poljański i Łukasz Wiśniowski.

Spore rozczarowanie

Jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu było jasne, że Polakom trudno będzie odegrać znaczącą rolę na pagórkowatej trasie hrabstwa Yorkshire. Chyba nikt nie spodziewał się jednak takiego zawodu. Rywalizacja odbywała się w bardzo trudnych warunkach. Od rana padał obfity deszcz, który zmusił organizatorów do skrócenia dystansu z 285 do 261 km. Do mety nie dojechał żaden z Polaków. To spore rozczarowanie.
- Samo ukończenie wyścigu nie miało większego znaczenia. To są mistrzostwa świata i tu jedzie się po wynik, a nie po to, by tylko dotrzeć do mety. Pewnie gdyby zacisnęli zęby, to dotarliby do końca, lecz nie było sensu tracić sił szczególnie w tak trudnych warunkach. Sezon się jeszcze nie kończy, więc w przypadku braku szans na dobry wynik rozsądnie jest oszczędzać energię na dalsze starty – ocenił Dariusz Baranowski.
- Nie byliśmy faworytami tych mistrzostw. Naszej reprezentacji brakowało lidera. W Yorkshire zabrakło przede wszystkim Michała Kwiatkowskiego, który mógłby pełnić taką rolę. Strategia zakładała zabranie się w odjazdach, co udało się w niedzielę Maciejowi Bodnarowi, który od początku walczył w ucieczce. Na rundach w Harrogate nastąpiła jednak eliminacja. Najdłużej utrzymywał się Michał Gołaś, lecz i dla niego niedzielny wyścig okazał się zbyt trudny – wyjaśnił komentator Eurosportu.
- W niedzielę oglądaliśmy wyjątkowo trudny wyścig. 6,5 godziny jazdy w deszczu i zimnie skutkowało wieloma rezygnacjami. Dość powiedzieć, że rywalizację ukończyło zaledwie 46 zawodników z blisko 200, którzy przystąpili do zmagań. Do mety dojechali tylko ci, którzy najlepiej poradzili sobie w wymagających warunkach – powiedział Baranowski.

Niewiele pozytywów

- Podsumowując były to słabiutkie mistrzostwa świata we wszystkich kategoriach, w których startowaliśmy. Możemy pochwalić naszych młodzieżowców: Staszka Aniołkowskiego i Szymona Sajnoka, którzy z niezłej strony zaprezentowali się w wyścigu orlików. Pierwszy z wymienionych znajdował się w ucieczce przez dużą część trasy, a Sajnok stracił szansę na medal dopiero kilka kilometrów przed metą. Można również wyróżnić Maćka Bodnara i Michała Gołasia za podjęcie walki w niedzielnym wyścigu, lecz ostatecznie nie udało nam się zanotować żadnego znaczącego osiągnięcia na tych mistrzostwach – zakończył Baranowski.
Autor: jac / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama