Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Giro d'Italia: Mauro Vegni grzmi po wyścigu. "Będę domagał się kar dla zespołów" - kolarstwo

Emil Riisberg

27/10/2020, 16:27 GMT+1

- To było najbardziej skomplikowane Giro, jakiego doświadczyłem - mówi w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Mauro Vegni. Dyrektor popularnego wyścigu zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec wszystkich, którzy próbowali zakłócić imprezę. - Ten rok kosztował mnie dziesięć lat życia - przyznał.

Mauro Vegni - dyrektor Giro d'Italia

Foto: Eurosport

- Giro będzie miało swoją drugą część. Odbędzie się ona przy stołach, przy których zapadają odpowiednie decyzje. Myślę tu głównie o UCI (Międzynarodowej Unii Kolarskiej). Chcę kar dla Jumbo-Visma i EF Pro Cycling - zapowiedział Vegni. I dodaje: - Będę domagał się kar dla zespołów.
- Jeśli ktoś może naruszać prawa i obowiązki zespołów World Touru, to ja chciałbym mieć wolny wybór w kierowaniu zaproszeń do innych zespołów - argumentuje.
Nawiązał w ten sposób do sytuacji z początku drugiego tygodnia wyścigu, gdy po stwierdzeniu jednego pozytywnego przypadku w ekipie Jumbo-Visma cały zespół wycofał się z rywalizacji.
Do przerwania wyścigu wzywał również w liście do UCI szef ekipy EF Pro Cycling. Tymczasem przepisy UCI nakładają na drużyny najważniejszej kolarskiej dywizji obowiązek uczestnictwa w imprezach z kalendarza World Touru, w tym również w Giro d'Italia.

Niektóre decyzje trudno zrozumieć

Słów krytyki nie szczędził również pod adresem Stowarzyszenia Kolarzy Profesjonalnych (CPA), które wsparło protest części zawodników na starcie 19. etapu wyścigu. W jego wyniku trasę odcinka skrócono z 258 km do zaledwie 124, argumentując to złymi warunkami atmosferycznymi i zmęczeniem zawodników poprzednimi etapami.
- Kolarze muszą mieć związek, który im pomaga. Ale taka dyskusja nie powinna się toczyć na ulicy - uważa szef Giro. - To zabawne, że najpierw zespoły się wycofały, a potem wszyscy powiedzieli, że chcą się ścigać. Wciąż próbuję zrozumieć tę sytuację.

Sukces mimo niesprzyjających okoliczności

Vegni uważa jednak, że mimo tych problemów wyścig okazał się sukcesem, nie tylko od strony sportowej. W trakcie wyścigu wykonano prawie 8 tys. testów na koronawirusa, które wykazały cztery przypadki pozytywne wśród kolarzy i kilka w gronie towarzyszących im ekip technicznych.
- W pewnym sensie Giro przejęło kontrolę nad tym, co działo się w całych Włoszech. Szybkie testy okazały się niezbędne do uniknięcia wybuchu epidemii wewnątrz bańki, w której było bezpieczniej niż w domu - uważa organizator.
- Jestem dumny z tego, że Giro dotarło na Piazza del Duomo w Mediolanie, choć wielu myślało, że nam się to nie uda. Giro wysłało do narodu wielką wiadomość. To zwycięstwo kraju, który uwierzył, że sport również może dać sygnał, że można żyć z koronawirusem. Po raz kolejny było czymś więcej niż tylko wyścigiem kolarskim - twierdzi Vegni.

Nowa trasa będzie pokazana w styczniu

Zapowiedział również prezentację kolejnej edycji wyścigu. Ma się ona odbyć w styczniu. Zdaniem Vegniego jest mało prawdopodobne, by w obliczu pandemii było możliwe rozpoczęcie wyścigu poza granicami Włoch.
Autor: macz/TG / Źródło: eurosport.pl, gazzetta.it
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama