Giro d'Italia 2020. Skrócono najdłuższy 19. etap - Kolarstwo

Wątpliwości pojawiły się już w czwartek wieczorem. Ekstremalnie zmęczeni rywalizacją na królewskim odcinku zawodnicy zaczęli kwestionować sens rozgrywania dzień później tak długiego etapu. W piątek, na starcie w Morbegno, kolarze rozpoczęli rozmowy na ten temat z dyrektorem wyścigu Mauro Vegnim i komisarzami Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI).

Serwis Cyclingnews.com poinformował, że największe niezadowolenie przejawiały grupy Lotto Soudal i Ag2r-La Mondiale. Obie narzekały na wczesną godzinę startu i długość etapu pod koniec trzeciego tygodnia rywalizacji.

Były kolarz, a obecnie ekspert Eurosportu Bernhard Eisel napisał na Twitterze, że porozumienie osiągnięto dopiero po tym, jak zawodnicy zagrozili, że w ogóle nie wystartują.

Ostatecznie organizatorzy zgodzili się skrócić 19. etap do 124,5 km, a nowy start wytyczyć w miejscowości Abbiategrasso, na zachód od Mediolanu.

Stało się to po tym, jak peleton wyruszył już na trasę w strugach deszczu z 10-minutowym opóźnieniem. Nie obyło się bez chaosu i zamieszania. Kolarze musieli bowiem czekać na autokary, którymi następnie zostali przewiezieni w miejsce nowego startu. Z pewnością towarzyszyło im poczucie ulgi, że potężnej ulewie mogą przyglądać się zza szyb.

- W ostatnich czterech dniach wstawaliśmy o 6.30 rano. Potem spędzaliśmy na rowerach siedem godzin, a dużo czasu spożytkowaliśmy też na transfery. To jest możliwe, bo wszyscy funkcjonujemy tu na kolanach. Nigdy nie widziałem touru z tyloma złamanymi osobami – powiedział Eurosportowi jeden z uczestników wyścigu, pragnący zachować anonimowość.

Autor: br/twis / Źródło: eurosport.pl