Wypadek Jakobsena miał miejsce na początku sierpnia. Na finiszu 1. etapu wyścigu holenderski kolarz został wepchnięty na barierki przez jednego z rywali. Stan poszkodowanego określano jako krytyczny. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i przeszedł pięciogodzinną operację. Na szczęście, dzięki polskim lekarzom, uniknięto najgorszego.

Seria operacji

W październiku przeszedł kolejną już operację rekonstrukcji szczęki, w której wykorzystano fragment kości jego miednicy. W gabinetach lekarskich pojawiał się regularnie. Na początku listopada zdjęto mu szwy.

Uśmiech na twarzy

Przez cały ten czas kolarz kontaktował się z kibicami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Nie publikował jednak własnych zdjęć. We wtorek w końcu się na to zdecydował.

"Wróciłem na rower. Przebyłem dotąd kawał drogi. Chciałbym podziękować wszystkim lekarzom, którzy pomogli mi tę drogę pokonać. Tak samo jestem wdzięczny mojemu zespołowi i wszystkim sponsorom, którzy wspierali mnie w procesie rehabilitacji. Teraz czekam na moją kolejną operację, która już w styczniu. W międzyczasie powoli wrócę do treningów" - napisał.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Fabio Jakobsen (@fabiojakobsen)

Dwa tygodnie temu Międzynarodowa Unia Kolarska ukarała sprawcę wypadku w Katowicach, Dylana Groenewegena. Holender został zawieszony na dziewięć miesięcy, do ścigania będzie mógł wrócić dopiero w maju.

Po wypadku Groenewegen zaznaczył, że wydarzenie z Katowic na zawsze pozostanie czarną stroną w jego karierze.

- Podczas finiszu zjechałem ze swojej linii. Przepraszam, bo chcę być uczciwym sprinterem. Konsekwencje były bardzo poważne. Jestem tego całkowicie świadomy i mam nadzieję, że była to cenna lekcja dla każdego sprintera. Uważnie śledzę wiadomości o procesie powrotu do zdrowia Fabio. Mogę mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia wróci w stu procentach - podkreślił.