Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Cholet - Pays de la Loire 2021 - kolarz wepchnięty na barierkę. Nacer Bouhanni radzi poszkodowanemu Jake'owi Stewartowi

Emil Riisberg

03/04/2021, 15:31 GMT+2

Francuski kolarz Nacer Bouhanni twierdzi, że musi mierzyć się z falą hejtu po swoim nieodpowiedzialnym wybryku, w wyniku którego ucierpiał jego rywal. Ale jednocześnie radzi poszkodowanemu, by odpuścił ściganie się w sprintach. "Wszyscy wiedzą, że to jest obarczone ryzykiem" - tłumaczy.

Foto: Eurosport

Chodzi o sytuację z finiszu jednodniowego klasyku Cholet - Pays de la Loire, który rozegrano na początku tygodnia. Gdy Bouhanni (zespół Arkea Samsic) zauważył próbującego wyprzedzić go Jake'a Stewarta (Groupama-FDJ), zjechał w jego stronę, wyciągnął łokieć i zepchnął go na barierki. W efekcie ten złamał rękę.

Ma czyste sumienie

Od zdarzenia minęło kilka dni. Bouhanni przeprosił Brytyjczyka, w międzyczasie zdążył spotkać się z ostrą krytyką ze strony środowiska. Potępił go między innymi Patrick Chasse, jeden z dziennikarzy, który komentował incydent na łamach kanału dziennika "L'Equipe".
Kolarz mu odpowiedział.
"Możesz powiedzieć, że jestem sprinterem, który podejmuje ryzyko, nie odpuszcza pozycji, jest agresywny, zrobi wszystko, żeby tylko wygrać... Możesz mówić, co chcesz, ale dla mnie wpychanie kogoś w barierki dla zwycięstwa jest czystym szaleństwem. Gadka o celowym zrobieniu komuś krzywdy, narażeniu życia, nawet swojego, to coś szalonego" - napisał Bouhanni w oświadczeniu opublikowanym w piątek w mediach społecznościowych.
Przeprosił, ale od początku upiera się, że nie widział mijającego go rywala. Teraz dodał nawet, że Stewart wyolbrzymia całą sytuację.
"Czytałem jakiś wywiad, w którym stwierdził, że życie mignęło mu przed oczami. Jeśli tak, to mogę mu tylko poradzić, żeby nie ścigał się w sprintach. Wszyscy wiedzą, że to jest obarczone ryzykiem. To nie bajka " - rzucił nie bez złośliwości.
Poważne konsekwencje z pewnością go nie ominą, bo Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zleciła przyjrzenie się sprawie Komisji Dyscyplinarnej. Surowej kary domagają się kibice. Wielu z nich wciąż nie potrafi zapomnieć o sytuacji, atakując Francuza za pośrednictwem mediów społecznościowych, na co ten też skarżył się na Twitterze.
"Jestem traktowany jak terrorysta. Mówią, że powinienem wrócić do swojego kraju, że powinienem zostać zamknięty w klatce. Takie wiadomości przyprawiają mnie o mdłości" - przyznał.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia, nigdy nie miałem zamiaru nikogo krzywdzić. Bez względu na to, jaką decyzję podejmie komisja, moje sumienie jest najważniejsze" - dodał.

Wróciły wspomnienia z TdP

Incydent przypomniał o dramatycznych wydarzeniach z ubiegłorocznej edycji Tour de Pologne, kiedy w podobny sposób Holendra Fabio Jakobsena blokował jego rodak Dylan Groenewegen.
Poszkodowany w tej sytuacji miał jednak znacznie mniej szczęścia od Stewarta - uderzył z ogromnym impetem w metalowe barierki i wyłamał je, wpadając na metalową konstrukcję i zderzając się z sędzią obsługującym fotokomórkę.
Trafił do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i przeszedł pięciogodzinną operację. Pod koniec listopada wrócił już do treningów na rowerze. Groenewegena zdyskwalifikowano na dziewięć miesięcy.
Autor: TG/twis / Źródło: cyclingnews.com, nieuwsblad.be
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama