Do zdarzenia doszło 23 lutego w Kalifornii. Auto prowadzone przez Woodsa, jedyne uczestniczące w wypadku, było poważnie zniszczone. Początkowo informowano, że ratownicy musieli rozciąć karoserię, aby wyciągnąć poszkodowanego. Później jednak zdementowano te doniesienia.

W samochodzie nie było innych osób.

45-latek musiał przejść skomplikowaną operację dolnej części prawej nogi. Konieczne było zastosowanie wielu śrub, które mają ustabilizować złamane w wielu miejscach kości stopy, piszczelową i strzałkową. Szpital opuścił po trzech tygodniach, ale jego dalsza kariera nadal stoi pod znakiem zapytania.

Śledztwo zakończone

Nieco ponad miesiąc od zdarzenia zakończyło się policyjne dochodzenie w tej sprawie. Służby w Los Angeles zdołały ustalić, jakie były oficjalne przyczyny wypadku, ale do publicznej wiadomości zostaną one podane tylko w przypadku, gdy zgodę na to wyrazi Woods.

Na razie nie wiadomo, jaka będzie decyzja Woodsa.

Villanueva dodał, że golfista przeżył wypadek, który "w innych okolicznościach mógłby być śmiertelny", a środek jego auta, mimo ogromnej siły zderzenia, pozostał praktycznie nienaruszony.

Jedna istotna informacja została podana już wcześniej - kalifornijska policja nie znalazła przesłanek mówiących o tym, by sportowiec w momencie wypadku znajdował się pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających.

Być może najlepszy w historii

Woods jest triumfatorem 15 turniejów wielkoszlemowych, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Lepszy od niego pod tym względem był tylko Jack Nicklaus - 18.

Wielu ekspertów określa Woodsa mianem najlepszego golfisty w historii. Na czele rankingu światowego był przez rekordowe 683 tygodnie. W 2019 roku został odznaczony przez Donalda Trumpa Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym odznaczeniem przyznawanym cywilom w Stanach Zjednoczonych.