Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Ultramaraton w Chinach zakończony tragedią. Pasterz zniósł do jaskini i uratował sześciu biegaczy

Emil Riisberg

25/05/2021, 07:33 GMT+2

21 uczestników zmarło podczas ekstremalnego biegu górskiego, w którym gra toczyła się o ludzkie życie. Jednym z ocalałych był Zhang Xiaotao, znaleziony na trasie przez pasterza i ogrzany w jaskini. Zhu Keming jest teraz bohaterem numer 1 w Chinach.

Foto: Eurosport

Do tragedii doszło w sobotę na północnym zachodzie Chin. 172 uczestników miało do pokonania 100 kilometrów na terenie rezerwatu przyrody w pobliżu miasta Baiyin w prowincji Gansu. Nikt biegu nie ukończył, a 21 zawodników przypłaciło go życiem.
Podczas biegu, po około 30 kilometrach, warunki pogodowe uległy gwałtownemu pogorszeniu. Zawodnicy, z których większość miała na sobie lekkie stroje, tiszert i krótkie spodenki, musieli zmagać się z nagłym obniżeniem temperatury, gradem, marznącym deszczem i porywistym wiatrem.

"Nadałem sygnał SOS i straciłem przytomność"

Gdy doszło do załamania pogody, Zhang Xiaotao biegł w czołowej grupie. Swój dramat, na szczęście z happy endem, opisał na chińskim mikroblogu Weibo.
"Nadałem sygnał SOS na moim lokalizatorze i straciłem przytomność" - napisał biegacz, który w zawodach walczył o zwycięstwo.
Bieg został przerwany dopiero dwie godziny po tym, jak jego uczestnicy zaczęli różnymi kanałami wołać o pomoc. Zawiodła komunikacja. Niektórzy aż do końca nie wiedzieli, że w związku z ekstremalnymi warunkami organizatorzy zdecydowali się przerwać rywalizację.
Zhang Xiaotao nie ujawnił, w co był ubrany, ale cieplejsze ubrania nie były na obowiązkowym wyposażeniu uczestników. Organizator jedynie je rekomendował. Zaskoczeni przez pogodę uczestnicy zmarli z wychłodzenia organizmu. Zhang Xiaotao uratował się cudem, nim dotarły do niego służby ratunkowe.
"Byłem nieprzytomny na górze przez 2,5 godziny, aż znalazł mnie pasterz i zniósł do jaskini. Rozpalił ognisko i owinął mnie kołdrą. Po kolejnej godzinie się obudziłem" - opowiedział o swoim cudownym ocaleniu.
Pasterzem okazał się Zhu Keming, który jest teraz bohaterem numer 1 w Chinach. Z przekazów agencji informacyjnych wynika, że uratował w sumie sześciu biegaczy, trzy kobiety i trzech mężczyzn.
- Nie wszystkich dało się uratować. Było dwóch mężczyzn bez oznak życia. Nie mogłem dla nich nic zrobić. Przykro mi - mówił skromny bohater.

Dostał od niego nowe życie

Zhang Xiaotao jest dozgonnie wdzięczny swojemu wybawcy.
"Jestem mu niesamowicie wdzięczny, ponieważ bez niego dalej bym tam leżał. Nigdy nie zapomnę tego nowego życia, które od niego dostałem" - podkreślił.
Równocześnie biegacz ma żal do organizatorów, że nie zadbali o bezpieczeństwo uczestników w dostatecznym stopniu. "Na trudnych odcinkach powinno być rozstawionych więcej stewardów albo powinno być zatrudnionych więcej ratowników. Uczestnicy powinni mieć też obowiązkowo kurtki" - ocenił.
Do zakrojonej na szeroką skalę akcji ratunkowej skierowano ponad 1,2 tysiąca osób, a także specjalistyczny sprzęt, w tym drony z kamerami termowizyjnymi. Ratownicy, którzy pracowali w bardzo trudnych warunkach terenowych i pogodowych, znaleźli 21 ciał. Osiem osób przewieziono do szpitala.
Lokalne władze powołały specjalną komisję, która ma przeprowadzić śledztwo w sprawie tej tragedii.
Autor: łup/TG / Źródło: Eurosport.pl, PAP, Reuters, AFP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama