Bez rąk i nóg, bohater Djokovicia. "Niemożliwe nie istnieje"

Gdy miał sześć lat, amputowano mu ręce i nogi. Dziś Francuz Theo Curin pływa i wygrywa, a jego losy są natchnieniem dla rodaków. Podziwia go również tenisowy mistrz Novak Djoković.
Djoković zdjęcie z młodym Francuzem, próbującym swoich sił na korcie, pokazał światu w poniedziałek, z dopiskiem "motywacja". Gdyby ktoś marudził na życie, że po weekendzie musi wstać i iść do pracy.
Do tego komentarz. Krótki, acz wiele mówiący.
"Bohater. Bez rąk, bez nóg. Niemożliwe nie istnieje" – napisał "Dżoker". On pozbierał się po kontuzji i operacji łokcia. Wrócił na szczyt, wygrał trzy kolejne turnieje wielkoszlemowe – Wimbledon, US Open i dwa tygodnie temu Australian Open.
Choroba i powikłania
Theo liczy sobie 18 lat i nie marudzi. Na zdjęciu opublikowanym przez Serba korzysta z dobrodziejstw techniki, adapteru zastępującego rękę i umożliwiającego niepełnosprawnej osobie chwytanie tenisowej rakiety. Do tego porusza się dzięki protezom. Nie ma lekko, ale do lecącej nisko po ziemi piłki dobiega.
Francuz miał sześć lat, gdy amputowano mu ręce i nogi. To skutek nagłego zapalania opon mózgowych i poważnych powikłań. Lekarze nie pozwolili czekać. O graniu w piłkę czy ściganiu się na rowerze z kolegami Theo musiał zapomnieć. Dwa kolejne lata spędził na żmudnej rehabilitacji, aż jego rodzice usłyszeli o pewnym pływaku, specu od rzeczy niemożliwych. Philippe Croizon też żyje bez rąk i nóg. Wszystkie cztery kończyny stracił w wieku 26 lat po porażeniu prądem. Niejednego by to załamało. Początkowo i on nie mógł się po osobistym dramacie podnieść. Sens życia odnalazł w pływaniu. A pływał godzinami. Za cel postawił sobie pokonanie kanału La Manche. Zrealizował go w 2010 roku.
Rodzice małego Theo nie musieli długo namawiać Croizona na spotkanie. Zaproszony gość przekonywał chłopaka, że można cieszyć się życiem po amputacji. Zaproponował pływanie.
- Ale ja nie umiem pływać – odparł Theo.
Nie zamieniłby swojego życia
To nie był problem. Strach szybko pokonał, połknął bakcyla. Zaczął trenować cztery godziny dziennie, dołączył też do paryskiego klubu pływackiego. Później poszło jak z płatka. Na pierwsze zawody międzynarodowe pojechał w 2015 roku. Miał 14 lat i był na mistrzostwach świata osób niepełnosprawnych w Glasgow.
Rok później startował już w mistrzostwa Europy w Funchal na Maderze. Stamtąd młodzieniec przywiózł brązowy medal na 200 m stylem dowolnym. - Widzieć swoje nazwisko na trzecim miejscu to ogromna sprawa – cieszył się Curin, cytowany przez francuskie i anglojęzyczne media.
W tym samym roku znalazł się w kadrze Francji na igrzyska paraolimpijskie w Rio de Janeiro. Był najmłodszy w ekipie. Wiecznie roześmianego i zarażającego pozytywną energią 16-latka starsi koledzy traktowali jak maskotkę. Chłopak na swoim koronnym dystansie zajął czwarte miejsce.
Dziś nie cofnąłby czasu. - Nie zamieniłbym swojego życia, nawet gdybym mógł odzyskać ręce i nogi - przekonuje.
Amputację kończyn nazywa "trampoliną do lepszego życia". - Pozwoliła mi zrobić wiele rzeczy, których normalnie bym nie dokonał - tłumaczy.
Theo myśli o kolejnych igrzyskach - Tokio 2020. Marzy mu się paraolimpijski medal.
W głowie ma też igrzyska w 2024 roku, które odbędą się w Paryżu. Wybrano go do 18-osobowej komisji sportowców, która pracuje nad organizacją imprezy. W tym doradczym ciele zasiadają francuskie sławy: pięciokrotny mistrz olimpijski biathlonista Martin Fourcade, były mistrz świata na 400 m przez płotki Stephane Diagana czy czterokrotny medalista olimpijski w kolarstwie torowym Florian Rousseau. No i on - 18-letni Theo Curin.