Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Szokujące zachowanie w Moto2. Fenati nacisnął Manziemu na hamulec

Emil Riisberg

10/09/2018, 11:04 GMT+2

Panowie pędzili koło w koło, wyliczono, że liczniki ich maszyn wskazywały 225 km/h. Romano Fenati niespodziewanie wyciągnął rękę w stronę Stefano Manziego i - w co trudno uwierzyć - nacisnął na hamulec w jego kierownicy. Fenati przeprosił za swoje zachowanie, ale z dotychczasowego zespołu i tak go wyrzucono. Co więcej, kontrakt z nim zerwał również jego przyszły pracodawca.

Foto: Eurosport

Walka w Moto2, w Grand Prix San Marino, trwała na całego. Fenati próbował wyprzedzić rywala i zrobił to, co zszokowało wszystkich.

Manzi zachwiał się, ale na szczęście utrzymał równowagę i nie runął na tor.

Spakować walizkę i opuścić to towarzystwo

Fenati natychmiast zobaczył czarną flagę, oznaczającą dyskwalifikację. Już wiadomo, że został wykluczony z dwóch następnych Grand Prix. Przypomniano, że w sezonie 2015 jednego z zawodników kopnął też w czasie jazdy.

Startujący w MotoGP Cal Crutchlow od razu oświadczył, że kara jest zbyt łagodna. I to zdecydowanie. - Do garażu powinien wracać piechotą i już nigdy nie brać udziału w wyścigach - mówił Brytyjczyk.

Na gorąco sprawę komentował też Colin Edwards, były zawodnik MotoGP. - Wystawił czyjeś życie na niebezpieczeństwo. To niewiarygodnie, niedorzeczne, nie do uwierzenia - grzmiał w rozmowie z BT Sport. - Po takim zachowaniu pakuje się walizkę i na długo opuszcza to towarzystwo.

Manzi nie ukończył wyścigu. Wygrał Francesco Bagnaia.

"To próba zabicia"

W poniedziałek Włoch przeprosił za swoje zachowanie. Tłumaczył je prowokacjami ze strony rodaka.
"Rano żałowałem, liczyłem, że wszystko jest złym snem. Nieustannie o tym myślę. To był haniebny gest, nie byłem w tym momencie mężczyzną. Mężczyzna powinien dokończyć wyścig, a następnie udać się do organizatorów. Nie powinienem reagować na prowokacje, krytyka jest zasłużona. Rozumiem gniew wobec mnie, chcę przeprosić wszystkich, którzy we mnie wierzyli i którzy poczuli się urażeni moim zachowaniem. Nie jestem taki" - napisał w oświadczeniu.
Manzi, któremu nacisnął hamulec, przeprosin nie przyjął. - To niewybaczalne. Nie powinno się nawet myśleć o takim geście, którym ryzykuje się czyjeś życie na torze. To nic innego jak próba zabicia, bo przy ponad 200 km/h trzeba mówić o próbie zabicia osoby. Nie było między nami jakichś wielkich relacji, ale teraz nie będzie żadnych - określił się jasno 19-latek.

Stracił pracę

Niezdyscyplinowanemu motocykliście nie wybaczyło również kierownictwo jego zespołu. Marinelli Snipers Team wypowiedziało umowę Fenatiemu. "Jego zachowanie było niesportowe, niebezpieczne i szkodliwe" - napisano w oświadczeniu.
To nie koniec problemów Włocha. W poniedziałek stracił również kontrakt na przyszły sezon, o czym poinformował zespół Forward Racing. "Po haniebnym epizodzie nie ma możliwości, żebyśmy współpracowali w 2019 roku. Jego zachowanie jest niezgodne z wartościami naszego zespołu. Zrywamy umowę. Żałujemy, ale w związku z tym jesteśmy zmuszeni anulować nasz projekt z panem Fenatim" - ogłosił szef teamu Giovanni Cuzari, którego cytuje "La Gazetta dello Sport".
Autor: rk, twis / Źródło: independent.co.uk, dailymail.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama