Mistrzowie zakończyli pięciodniowy objazd kraju. "Pękamy z dumy"

- Zdobyliśmy ten puchar dla zwykłych ludzi, a fakt, że możemy wam go pokazać i świętować razem z wami, jest dla nas największą nagrodą - przyznał kapitan rugbystów RPA Siya Kolisi. Triumfatorzy niedawnego Pucharu Świata zakończyli trwający pięć dni objazd kraju, podczas którego byli entuzjastycznie przyjmowani przez tysiące fanów.
Mistrzowie świata odwiedzili m.in. Kapsztad, Port Elizabeth, Albertinię, East London, Pretorię, Johannesburg i Soweto.
- To, co osiągnęła ta grupa młodych ludzi, to nie tylko sukces sportowy. To mówi o możliwościach kraju i tym, do czego możemy dojść jako wspólnota - powiedział laureat pokojowego Nobla z 1984 roku, obecnie emerytowany anglikański biskup Desmond Tutu, który przyjął rugbystów w Kapsztadzie.
Największa nagroda
Zwycięstwo ekipy Springboks, jak nazywana jest reprezentacja RPA, nie tylko spowodowało ogólnokrajową euforię, ale także odnowiło poczucie jedności i dumy w państwie dotykanym w ostatnich latach wieloma problemami gospodarczymi oraz społecznymi.
- Zdobyliśmy ten puchar dla zwykłych ludzi, a fakt, że możemy wam go pokazać i świętować razem z wami jest dla nas największą nagrodą - przyznał na jednym ze spotkań kapitan Kolisi, a trener Rassie Erasmus krzyczał do kibiców w Durbanie: "pękamy z dumy".
Objazd bez lidera
W triumfalnej trasie nie mógł wziąć udziału lider zespołu Handre Pollard, który po imprezie w Japonii trafił do szpitala. Okazało się, że wrócił do kraju ze złamaną kością twarzy i konieczna była operacja. Czeka go sześć tygodni przerwy.
25-latek uzyskał 22 punkty w finale Pucharu Świata z Anglią (32:12), a w całym turnieju był najskuteczniejszym zawodnikiem - 69 punktów.
Zespół RPA po raz trzeci wygrał te prestiżowe rozgrywki (wcześniej 1995 i 2007), wyrównując rekord Nowozelandczyków.