Pożar w willi Alessandro Zanardiego. Rodzina musiała błyskawicznie reagować
Los nie oszczędza Alessandro Zanardiego. Były kierowca Formuły 1, który przechodzi skomplikowaną rehabilitację po ciężkim wypadku, musiał zostać przetransportowany do szpitala, gdy w jego willi doszło do pożaru.
Zanardi wciąż dochodzi do siebie po zdarzeniach z 2020 roku, gdy podczas zawodów w handcyclingu wjechał w ciężarówkę, ledwo uchodząc z życiem i doznając poważnych uszkodzeń mózgu.
Po tragicznym zdarzeniu długo był w śpiączce. Gdy się z niej wybudził, kilka kolejnych miesięcy spędził w szpitalach. Łącznie spędził w nich 1,5 roku.
Uszkodzona aparatura i duże ryzyko
Od jakiegoś czasu rehabilitację przechodzi w swojej willi w mieście Noventa Paduan. Niestety, właśnie została ona zakłócona. Jak informuje włoska agencja ANSA, w budynku doszło do pożaru.
Ogień pojawił się w wyniku awarii systemu fotowoltaicznego. Dzięki interwencji straży został szybko opanowany, ale i tak zdążył uszkodzić maszyny pomagające Zanardiemu w codziennym funkcjonowaniu.
Rodzina byłego kierowcy nie zwlekała i od razu podjęła decyzję, aby przetransportować go do szpitala w Vicenzie. Jak informuje włoski Eurosport, niewykluczone, że Włoch będzie tam zmuszony pozostać dłuższy czas.
Dwa ciężkie wypadki mistrza
Zanardi sławę zdobył jako kierowca Formuły 1 w latach 90. XX wieku. Występował w zawodach Formuły 1 dla zespołów Lotusa, Jordana oraz Minardiego. Ścigał się także amerykańskiej serii wyścigów samochodowych CART, gdzie w latach 1997-98 dwukrotnie został mistrzem.
Dalszą karierę pokrzyżował mu wypadek podczas zawodów samochodowych na torze Lausitz w Niemczech. Wskutek zdarzenia Zanardi stracił obie nogi.
Dwa lata po tragedii wrócił do rywalizacji na torze. Znalazł jednak nową pasję i nowy cel w życiu: chciał reprezentować Włochy w handcyclingu podczas igrzysk paraolimpijskich. Na specjalnie przygotowanym rowerze sięgnął po dwa złote i srebrny medal na igrzyskach w Londynie. Cztery lata później w Rio de Janeiro powtórzył swój wyczyn.