Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Operacja "Aderlass": dopingowa mafia przed obliczem sądu

Emil Riisberg

16/09/2020, 12:30 GMT+2

Niemiecki lekarz Mark S. oraz jego czterech wspólników stanęło w środę przed sądem w Monachium. Wszyscy są oskarżeni o zorganizowanie międzynarodowej struktury dostarczającej niedozwolone substancje sportowcom, zwłaszcza biegaczom narciarskim i kolarzom. Jej wykrycie było możliwe dzięki policyjnej operacji "Aderlass".

Foto: Eurosport

Sprawa wyszła na jaw pod koniec lutego ubiegłego roku, gdy austriacka policja weszła do hoteli drużyn uczestniczących w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym rozgrywanych w Tyrolu.
Na miejscu aresztowano pięciu sportowców. W tym samym czasie w niemieckim Erfurcie zatrzymano S., który ze swojego tajnego laboratorium miał kierować całym procederem.
Oskarżonym grozi od roku do nawet 10 lat więzienia.
- Mamy do czynienia ze zorganizowanym przedsiębiorstwem, którego celem było zarabianie na dopingu. Gdyby był to proces dotyczący handlu narkotykami, nikt nie miałby wątpliwości, że oskarżonym należą się wysokie kary. W tym wypadku nie widzę różnicy - powiedział prawnik Michael Lehner.

Doping podczas wielkich imprez

Dotychczas zidentyfikowano 23 sportowców korzystających z usług siatki lekarza Marka S.. Specjaliści zajmujący się dopingiem liczą na to, że przesłuchania ponad 30 świadków pozwolą powiększyć listę nazwisk zaangażowanych w proceder sportowców.
Tym bardziej że wrażenie robi już ujawniona lista imprez, podczas których zawodnicy mieli korzystać z dopingu. Znajdują się na niej zimowe i letnie igrzyska olimpijskie z lat 2014-18, Tour de France 2018, Giro d'Italia 2016 i 2018, Vuelta a Espana 2017 oraz mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym z lat 2017 i 2019.
Prowadząca sprawę prokuratura studzi jednak te nadzieje. Przypomina, że w sprawie zostało już skazanych kilka osób, w tym austriacki biegacz narciarski Johannes Duerr, którego zeznania pozwoliły austriackiej i niemieckiej policji na skoordynowanie działań w ramach operacji "Aderlass".
- Nie sądzę, aby pojawiły się informacje, które mogłyby wstrząsnąć na przykład kolarstwem. Większość faktów jest już powszechnie znana - powiedział agencji AFP prokurator Kai Graeber.

Cień podejrzeń nad słoweńskim kolarstwem

Nieprzypadkowo wspomina o kolarstwie. Jeden ze śladów dopingowej afery prowadzi bowiem do Słowenii, gdzie w ubiegłym roku zawieszono już z tego powodu kilku kolarzy i trenerów, m.in. dyrektora sportowego ówczesnej drużyny Bahrain-Merida Boruta Bożicia i jej kolarza Kristijana Korena. Jednym z podejrzanych w sprawie jest również Milan Erzen, szara eminencja słoweńskiego kolarstwa.
Ewentualne ujawnienie nowych okoliczności mogłoby się położyć cieniem na trwającym właśnie Tour de France, gdzie na czele klasyfikacji generalnej jest obecnie dwóch słoweńskich kolarzy: Primoż Roglić (Jumbo-Visma) i Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). Na razie nic jednak nie wskazuje na to, by lista podejrzanych wydłużyła się o kolejne nazwiska.
Werdykt w sprawie S. i jego wspólników spodziewany jest w okolicach Bożego Narodzenia.
Autor: macz/TG / Źródło: eurosport.pl, AFP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama