Niewiarygodna akcja w bejsbolu. Manuel Margot nie wypuścił piłki do końca

Do niewiarygodnego zachowania doszło w jednym z półfinałów Major League Baseball, amerykańskiej ligi bejsbolowej, najbardziej prestiżowych rozgrywek na świecie. Drużyna Margota, Tampa Bay Rays, rywalizowała w Petco Park z Houston Astros.

Miotacz rywali, George Springer, posłał piłkę w kierunku w trybun. Gracze z Tampy powoli mogli zwieszać głowy, a ci z Houston już mieli cieszyć się z punktów, ale na placu boju pozostała jedna osoba, która w dalszym ciągu wierzyła w to, że sytuacja jest jeszcze do uratowania.

Choć boisko już się skończyło, Margot grał do końca. Chcąc złapać piłkę, wspiął się na płot okalający boisko. Chwycił piłkę, ale nie był w stanie już wyhamować. Siłą rozpędu przeleciał przez barierkę i wylądował na głowie po jej drugiej stronie. Było groźnie, bo dochodziła tam różnica poziomów - za płotem było niżej niż na boisku.

Akcja Margota wyglądała i niezwykle efektownie, i niezwykle dramatycznie. Radość kibiców Tampa Bay Rays ustąpiła niepewności o stan bejsbolisty. Szybko okazało się jednak, że obawy były nieuzasadnione. 26-latek błyskawicznie się podniósł, unosząc rękawicę w geście triumfu. Powody do radości były podwójne. Heroizm Margota uchronił zespół z Tampy od utraty punktów. Zdecydowany gest sędziego nie pozostawił złudzeń - przez cały ten czas piłka pozostała w rękawicy ambitnego bejsbolisty.

- Wiedziałem, że to będzie niebezpieczne zagranie, ale musiałem ją złapać - skomentował swój wyczyn. Jak się okazało później, 26-latek okupił akcje jedynie kilkoma otarciami i siniakami.

Po dwóch meczach serii zespół Margota prowadzi w półfinale z Houston 2:0.

Autor: łup/TG / Źródło: eurosport.pl