Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polka potraktowana gorzej od mężczyzn na mistrzostwach świata. "Było mi bardzo przykro"

Emil Riisberg

28/10/2021, 18:50 GMT+2

Do bardzo nieprzyjemnej sytuacji doszło w trakcie mistrzostw świata amatorów w szachach. Organizatorzy zawodów pierwotnie robili wszystko, by nie nagradzać kobiet, w tym Polki, choć te w turnieju OPEN spisały się lepiej niż większość mężczyzn. - Wzbudziło to we mnie negatywne odczucia. Było mi po prostu bardzo przykro - opowiada Aleksandra Tarnowska w TVN24 BiS.

Foto: Eurosport

Mistrzostw świata amatorów w szachach odbyły się na Rodos. W imprezie mogą brać udział zawodnicy i zawodniczki, którzy w rankingu nie mają więcej niż 2300 punktów, ale też nie przekroczyli tej liczby w ostatnich dwóch latach. W tym roku, z uwagi na małą liczbę szachistek, panie musiały przystąpić do rywalizacji w kategorii OPEN wraz z mężczyznami.

"Doszło do małego skandalu"

Trzy z nich spisały się wyjątkowo dobrze. Zwyciężył gracz z Indii, ale kolejne miejsca przypadły trzem paniom. Czwarta była Polka Aleksandra Tarnowska, która, co ciekawe, rywalizowała tylko z mężczyznami.
Potem doszło do ceremonii wręczenia nagród. I zrobiło się nieprzyjemnie, bo medale przekazano tylko zawodnikom. Dostał go wspomniany zwycięzca, a także szachiści, którzy uplasowali się na miejscach pięć i sześć. Panie zostały przy tym pominięte.
Wręczono im tylko... puchary dla kobiet. Odmówiono jednak nagród pieniężnych. Tarnowska nie otrzymała 400 euro, które według regulaminu przysługiwały za czwarte miejsce wywalczone w kategorii OPEN.
- Doszło do małego skandalu - relacjonuje Polka. - Zajęłam czwarte miejsce w OPEN i nie dostałam nagrody. Z kolei otrzymali je panowie, którzy uplasowali się na piątej i szóstej pozycji. Wzbudziło to we mnie negatywne odczucia. Było mi po prostu bardzo przykro. Naprawdę się starałam i uważam, że zagrałam dobry turniej, a nie zostałam zupełnie doceniona. Dostałam puchar dla kobiety, ale w zasadzie tego turnieju nie było - wyjaśnia zbulwersowana zawodniczka.

"Zupełna abstrakcja"

Tarnowska uważa, że wina była po stronie organizatora i sędziego głównego, którzy na rangę takiego turnieju "nie spełnili wszelkich wymogów pełnego profesjonalizmu". Polka czuła się pokrzywdzona. Przyznała też, że spotkała się z brakiem szacunku.
- Po zakończeniu zawodów poszłam odebrać nagrodę dla trzeciej kobiety - opisuje całe zdarzenie na Rodos Tarnowska. - Wygrał mężczyzna, ale na drugim miejscu został wyczytany zawodnik, który był piąty, a następnie ten z szóstego miejsca. Ci panowie najpierw nawet się nie stawili na zakończeniu, bo nie byli świadomi, że są na podium. Aczkolwiek pan z Turcji dostał szybko telefon i przybiegł na miejsce. Zostały im wręczone nagrody, po czym ten zawodnik bardzo mocno zaczął walczyć o swoje wynagrodzenie. (...) Był niesympatyczny. Zaczął rozmawiać z organizatorami, że mi się nagroda nie należy, bo zapisałam się do innego turnieju. Organizator tak samo ocenił sytuację. Zupełna abstrakcja - przyznaje.

Pomogło nagłośnienie sprawy

Tarnowska przez dwie godziny starała się coś zdziałać, ale bezskutecznie.
- Zostaliśmy odesłani z kwitkiem. Powiedziano nam, że jeśli chcemy coś wskórać, to mamy pisać zażalenie do międzynarodowej organizacji szachowej FIDE - zdradza zawodniczka.
Sytuacja wywołała wielkie poruszenie, a skandal zdecydował się nagłośnić w mediach społecznościowych inny polski uczestnik imprezy Bartosz Rudecki, udzielający się na Twitterze pod nickiem "xntentacion". Dopiero to przyniosło odpowiedni skutek.
- Bartek wstawił tweeta, gdzie nagłośnił całą sytuację. Ta wiadomość zaczęła się rozprzestrzeniać. Nagle dostaliśmy o drugiej w nocy telefon, że jednak doszło do pomyłki, ta nagroda mi się należy, zaraz zostanie przesłana i mam podać numer konta. Wyniki się potem zmieniały kilkukrotnie. Nie wiedziałam do końca, na którym jestem miejscu i w jakim turnieju cokolwiek zwyciężyłam. Ostatecznie zostałam wyróżniona w klasyfikacji kobiet za trzecie miejsce w MŚ rankingu 2000 i dostałam nagrodę w grupie OPEN za czwartą lokatę, co ostatecznie mnie satysfakcjonuje. (...) Cieszę się, że udało się coś wskórać. Mam nadzieję, że następnym razem komuś się zapali lampeczka w głowie i nie będzie już takich nieprzyjemności - kończy z uśmiechem polska szachistka.
Autor: dasz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama