Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Krzysztof Wielicki: zespół nie chciał Urubki w zespole

Emil Riisberg

26/02/2018, 15:56 GMT+1

Gdyby Denis Urubko nie podjął decyzji o tym, że sam opuszcza wyprawę, zapewne i tak zostałby z niej odesłany. - W porozumieniu z Polskim Związkiem Alpinizmu prawdopodobnie musielibyśmy go wykluczyć - poinformował reportera "Faktów" TVN Roberta Jałochę kierownik polskiej wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki.

Foto: Eurosport

Urubko wrócił do bazy pod K2 w poniedziałek około południa czasu polskiego. Przez dwa poprzednie dni samotnie działał na ścianie ośmiotysięcznika. Jego celem był atak szczytowy. Na odważną akcję zdecydował się nagle, bez zgody Wielickiego.
Wspinaczowi zależało, aby zdążyć wejść na szczyt przed końcem lutego, bo według jego przekonań z początkiem marca kończy się sezon zimowy.

"Delikatne porozumienie"

Po powrocie do bazy czekała go rozmowa z Wielickim. Po niej zakomunikowano, że Urubko zakończył swój udział w wyprawie. On sam nie widział sensu jej kontynuowania, jak powiedział Wielicki, nie chcieli tego też pozostali członkowie ekspedycji.
- Zszedł do bazy. I tak jak przewidywałem, podtrzymał swoją decyzję o filozofii zimowej i sam zdecydował, że schodzi. To pozwoli uniknąć konfliktów i nieporozumień. Zejdzie za dwa dni z zespołem trekersów, jak gdyby uznając, że jego filozofia nie wypaliła i nie ma pewnej odwagi. Mój team zdecydował, że nie chciałby z nim dalej współpracować. Doszło więc do pewnego łagodnego porozumienia - przyznał Wielicki.
Wielicki zdradził, że nawet gdyby Urubko nie podjął samodzielnej decyzji o zakończeniu wyprawy, on zrobiłby to najprawdopodobniej za niego. - W porozumieniu z Polskim Związkiem Alpinizmu prawdopodobnie musielibyśmy go wykluczyć - przyznał Wielicki.

"Zespół go nie chciał"

- Liczyłem na to, że sam zrezygnuje. Znam go, wiem że uniósłby się pewnie honorem i jak żołnierz postanowił zejść. Dobrze zrobił. Byłoby bardzo niedobrze, gdybyśmy mieli go wykluczać. Zespół go nie chciał. Po tym, co zrobił ja też nie widziałem dalszej możliwości współpracy - przyznał Wielicki.
Wyprawa będzie oczywiście kontynuowana. Były wybitny himalaista przyznał, że odejście Urubki osłabia, ale jednocześnie też mobilizuje zespół.
- Jedno i drugie. To mocny zawodnik, ale wszyscy teraz wiedzą, że sami muszą sobie dać radę. Są dwa aspekty tej sprawy - uważa kierownik.
- Dla mnie to trudny moment osobisty, nie ekspedycyjny. Znam go dwadzieścia lat. Byliśmy przyjaciółmi, mam nadzieję, że nadal nimi będziemy, ale to co zrobił nadszarpnęło trochę nasze relacje. W tym sensie jestem zawiedziony - dodał Wielicki.
Kierownik wyprawy przyznał, że Urubko go nie przeprosił. Nie spodziewa się też, aby to nastąpiło.
Autor: TG / Źródło: sport,tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama