Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Koronawirus w sporcie. Co z Euro i igrzyskami. Komentuje Jarosław Krzywański z PKOl

Emil Riisberg

14/03/2020, 10:28 GMT+1

Błyskawiczny przyrost zachorowań i rozprzestrzenianie się koronawirusa stawiają pod coraz większym znakiem zapytania terminowe rozpoczęcie dwóch wielkich tegorocznych imprez - piłkarskiego Euro i igrzysk olimpijskich w Tokio. - Potrzebny jest teraz zryw całego świata - przyznaje wiceprzewodniczący Komisji Medycznej PKOl Jarosław Krzywański.

Foto: Eurosport

Krzywański brał udział w konsultacjach dotyczących ogłoszonego w piątek zamknięcia na dwa tygodnie Ośrodków Przygotowań Olimpijskich COS.

W kraju i na całym świecie zawieszane są rozgrywki ligowe oraz przekładane lub odwoływane imprezy.

- To odpowiednie i przemyślane kroki. Teraz głównym elementem musi być ochrona wszystkich ludzi, którzy uczestniczą w szkoleniu sportowym. Nie chodzi tylko o zawodników. Zamknięte zostały Ośrodki Przygotowań Olimpijskich COS i w pewnym sensie proces szkolenia kadry narodowej w Polsce został trochę spowolniony. W tym trudnym czasie to jak najbardziej słuszne i skuteczne. Taka izolacja całego społeczeństwa to jedyny sposób, żeby to przerwać, zmniejszyć skalę rozprzestrzeniania się wirusa. Pamiętajmy, że wszystkie krzywe - zapadalności i umieralności - jak na razie, niestety, idą w górę. Wielu zawodników jest jeszcze poza granicami kraju. Kolejne kraje zamykają swoje granice. Musimy działać i być zwarci. Myślę, że sobie poradzimy - zaznaczył wiceprzewodniczący Komisji Medycznej PKOl.

Szczegółowa ocena za dwa tygodnie

Według niego, jeszcze długo potrwa zawieszenie imprez sportowych. Więcej optymizmu przejawia w zakresie wznowienia organizacji szkolenia i treningu.

- Jeśli nowych przypadków zakażenia nie będzie przybywało. Na pewno ponowną, szczegółową ocenę zrobimy za dwa tygodnie. Ustaliliśmy, że decyzję podejmiemy do 29 marca - stwierdził.

Zawodnicy, którzy nie będą w najbliższych tygodniach mieli dostępu do bazy COS, w swoich miejscach zamieszkania - przy zachowaniu zasad ostrożności - nadal będą mogli trenować.

- Czasami nie będzie to pełnowartościowy trening, być może pojawią się elementy treningu zastępczego, bo niektórzy mogą potrzebować specjalistycznego sprzętu. Ale część na pewno sobie poradzi, bo na co dzień normalnie trenują w klubach i wyjeżdżają tylko na obozy. Umówmy się, że te dwa tygodnie nie spowodują jakiejś wielkiej katastrofy w ich przygotowaniu. Wiele osób będzie mogło w tym czasie biegać, chodzić na siłownię, zrobić trening zastępczy. Poza tym spotkania indywidualne z trenerem w małych pomieszczeniach nie generują aż takiego ryzyka - wyliczał Krzywański.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje o przypadkach stwierdzenia koronawirusa u kilku znanych sportowców oraz trenerów. Jego zdaniem można się spodziewać kolejnych.

- Mówi się, że może to być nawet dziesięć procent. Trudno się spodziewać, że sportowcy będą wyjątkiem na tle innych grup. Będą więc kolejne przypadki - stwierdził.

"Do kwietnia nie uporamy się"

Lekarz powątpiewa, czy uda się przeprowadzić Euro i igrzyska o czasie. Piłkarskie mistrzostwa zaplanowano na 12 czerwca - 12 lipca, olimpijskie zmagania mają rozpocząć się dwa tygodnie po finale Euro.

- Co do Euro, które będzie wcześniej, to trudno mi się wypowiadać, bo turniej odbędzie się w kilku krajach. Wiele osób gromadzi się na stadionach. Myślę, że poziom paniki będzie wówczas jeszcze tak duży w Europie, że ta impreza chyba straciłaby na swojej atrakcyjności, a jej ranga i powaga byłyby trochę niższe. Bo na pewno do kwietnia nie uporamy się z koronawirusem w Europie, a od kwietnia zostaną dwa miesiące tak naprawdę - analizował Krzywański.

Sprawa zmagań olimpijskich jest bardziej skomplikowana, ponieważ w jej przypadku ludzie z całego świata mają się zjechać do jednego miejsca.

- Czy organizator będzie im w stanie zapewnić bezpieczeństwo? Ja w tej chwili zaczynam wątpić w to, czy zdążymy z tym do lipca. Ale bardzo mocno trzymam kciuki - stwierdził.

Jednocześnie stwierdził jednak, że igrzyska są "do uratowania", ale spełniony musi zostać konkretny warunek.

- Potrzebny jest w tej chwili zryw całego świata. Wystarczy popatrzeć na USA - kraj, który do zeszłego tygodnia sprawiał wrażenie, że ta sprawa go w ogóle nie dotyczy. Problemem też jest Wielka Brytania, która wydaje się nie dostrzegać powagi sytuacji. Być może przeszacowujemy ryzyko, ale im będziemy lepiej zorganizowani i im bardziej radykalne środki podejmiemy, tym krócej to będzie trwało - podsumował.
Autor: twis / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama