Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Jan Błachowicz po walce z Dominickiem Reyesem: uściskać mamę, napić się piwa z tatą

Emil Riisberg

27/09/2020, 08:37 GMT+2

- Jestem jak wino. Wiem teraz o sobie więcej, lepiej poznałem moje ciało, nabyłem nową wiedzę. Wiem, jak trenować i co jest dla mnie najlepsze. Wierzę w siebie - mówił na konferencji prasowej po walce z Dominickiem Reyesem Jan Błachowicz. Polak zwyciężył w pojedynku, który odbył się w Abu Zabi i sięgnął po mistrzowski pas Ultimate Fighting Championship (UFC) w wadze półciężkiej. Teraz czas na

Foto: Eurosport

Błachowicz w nocy z soboty na niedzielę dał popis - Reyesa najpierw poobijał kopnięciami, a później bezlitośnie połamał nos i zakończył walkę po piekielnym trafieniu w szczękę Amerykanina. Polak ma pas i spełnione marzenia. Radości nie ma końca i wiele było jej także na konferencji prasowej po walce.

Skupi się na roli ojca

- To była dla mnie długa podróż, ale w końcu znalazłem się na szczycie. To niesamowite uczucie, trudno to opisać, moja głowa jest teraz gdzie indziej - mówił 37-latek, który w UFC walczy od 2014 roku.
Jak przyznał, po Reyesie spodziewał się wywarcia większej presji, a kiedy ta nie nadeszła, sam zdecydował się na ruszenie do przodu. Okazało się, że była to trafiona decyzja.
Wszystko, co dobre dla Janowicza zaczęło się po potężnych kopnięciach na żebra Amerykanina. - Moja lewa noga zawsze pracuje dobrze, jest mocna. To działa automatycznie, nie mogę jej zatrzymać. Po drugim kopnięciu zauważyłem, że je odczuł, zwolnił. W drugiej rundzie, gdy złamałem mu nos, to wiedziałem, że koniec jest naprawdę bliski - analizował.
Błachowicz ma upragniony pas, a w perspektywie jego obronę. Z kim? Tego jeszcze nie wiadomo, ale Polak nie ukrywa, że w jego głowie kołacze myśl o starciu z Jonem Jonesem, legendą UFC, który zwakował pas wagi półciężkiej, by walczyć w wyższej kategorii. - Jones obiecał mi, że się ze mną zmierzy po mojej wygranej z Coreyem Andersonem, ale nikt chyba nie wie, co on teraz tak naprawdę robi. Jednak walka z nim, czemu nie? Jeśli nie on, to może Thiago Santos (Błachowicz przegrał z nim w lutym 2019 - red.) - zastanawiał się Polak.
Obrona pasa to melodia przyszłości. Dla Janowicza priorytety są teraz inne. Przede wszystkim chce się nacieszyć sukcesem i przygotować do roli ojca, którym niedługo zostanie. - Teraz chcę trochę poświętować i odpocząć. Wkrótce będę ojcem i muszę się na tym skupić. Potem będziemy rozmawiać o kolejnym rywalu. Chcę wrócić do Polski, uściskać mamę, napić się piwa z tatą. Bardzo długo ich nie widziałem - zaznaczył.


Autor: PO, pqv / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama