Kierują się pasją

Pula nagród tegorocznych mistrzostw świata wynosi 4000 euro. Zwycięzca rywalizacji otrzyma czek na 1000 euro, a za drugie i trzecie miejsce przyznana zostanie nagroda w wysokości odpowiednio 600 i 400 euro. Wszystko pod warunkiem negatywnych testów antydopingowych.

Wpisowe dla każdego zawodnika to 3300 euro, które mogło zostać pomniejszone o 5 proc. przy dokonaniu płatności z półrocznym wyprzedzeniem i o kolejnych 5 proc., o ile ktoś miał okazję startować w ultramaratonie w 2019 roku.

"Swissultra to zawody tworzone z ogromną pasją wyłącznie z pomocą wolontariuszy. To organizacja non-profit, która nie czerpie korzyści finansowej z tytułu imprezy. Uczestnicy nie przybywają tu dla pieniędzy, tylko dla sportu i związanych z nim doświadczeń. Jesteśmy rodziną. Ludzie spędzają tu ze sobą świetnie czas. Na tym nam właśnie zależy" - wyjaśniają organizatorzy.

W podobnym tonie wypowiadał się Robert Karaś. Polak podkreśla, że zawodnicy przede wszystkim zarabiają nie na nagrodach pieniężnych w poszczególnych imprezach, a na kontraktach ze sponsorami. Jemu drzwi do współpracy z licznymi firmami otworzyło pobicie rekordu świata na dystansie potrójnego Ironmana w 2018 roku.

Pod nieobecność Karasia, który ze względów zdrowotnych wycofał się z wyścigu w czwartek, o czołowe lokaty walczy inny Polak Adrian Kostera. Na trasie biegu rywalizuje on o drugie miejsce z Niemcem Richardem Jungiem. Drugi z Biało-Czerwonych, Tomasz Lus, sklasyfikowany jest poza czołową dziesiątką.