Grand Prix Hiszpanii. Marc Marquez uległ niebezpiecznemu wypadkowi - MotoGP
01/05/2021, 13:49 GMT+2
Nic dwa razy się nie zdarza? Nie w sporcie. Wielokrotny mistrz świata Marc Marquez ma dużego pecha do toru w Jerez de la Frontera. W drugim roku z rzędu uległ na nim groźnie wyglądającemu wypadkowi.
Tym razem słynny hiszpański motocyklista przewrócił się podczas sobotniego, trzeciego treningu przed Grand Prix Hiszpanii. Chociaż jak relacjonuje dziennik "Marca", warunki do jazdy były doskonałe - "ze słońcem, bez wiatru i bez groźby deszczu", Hiszpan przy prędkości około 160 km/h wypadł z toru, kilkukrotnie koziołkował w żwirze i wpadł w dmuchaną bandę. Wyglądało to bardzo groźnie.
Trzymał się za kontuzjowaną rękę
"Honda została zniszczona. W padoku wstrzymali oddech i przyłożyli ręce do głów" - relacjonował madrycki dziennik.
A co z Marquezem? Po upadku Hiszpan wstał o własnych siłach, ale trzymał się za prawą, kontuzjowaną niedawno rękę. Trafił na badania do szpitala, gdzie nie stwierdzono "poważniejszych obrażeń".
"Wstał oszołomiony i wrócił do swojego garażu. Szedł z uśmiechem i kciukiem do góry" - relacjonowała gazeta. - Nic mi nie jest - rzucił do dziennikarzy kierowca, który ewidentnie ma pecha do toru w Cadiz.
Pauzował dziewięć miesięcy
W lipcu 2020 roku, na tym obiekcie, Marquez nie ukończył wyścigu inaugurującego mistrzostwa świata. Doznał wówczas złamania ręki, przeszedł kilka operacji i pauzował dziewięć miesięcy. Dopiero niedawno wrócił do rywalizacji w najbardziej prestiżowej klasie MotoGP.
Sobotni trening, ostatni przed GP Hiszpanii, padł łupem Japończyka Takaakiego Nakagamiego.
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl, marca.com, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama