Gimnastyczki Becky i Ellie Downie o znęcaniu się psychicznym, jakiego miały doświadczyć w brytyjskiej reprezentacji

Ellisa ma 20, a Rebecca 28 lat. Wciąż są gimnastyczkami, to wielokrotne medalistki mistrzostw świata i Europy, brytyjskie nadzieje na medale igrzysk olimpijskich.

Opublikowany przez nie list szokuje. Piszą w nim o nadużyciach w brytyjskiej reprezentacji i o tym, że "okrutne praktyki stosowane przez trenerów tak zakorzeniły się w ich codziennym życiu, że całkowicie spowszedniały" i przestały być traktowane jako coś wyjątkowego.

Siostry Downie zabrały głos na temat praktyk w reprezentacji kilka dni po tym, gdy swoimi nieprzyjemnymi doświadczeniami podzieliły się inne brytyjskie gimnastyczki: Francesca Fox (nazywano ją "grubasem", słyszała też, że "wygląda jak hipopotam") i Lisa Mason (miano zmuszać ją do długotrwałych treningów, aż krwawiły jej dłonie).

Inna z zawodniczek opowiedziała, że gdy miała 10 lat, jeden z trenerów zamknął ją w szafce.

Wszystkie zażądały dymisji Jane Allen, szefowej brytyjskiej gimnastyki.

Nikt nie ma wątpliwości: to pokłosie skandalu w amerykańskiej kadrze gimnastyczek, który przed kilkoma laty wyszedł na jaw. Tam czarnym charakterem był lekarz Larry Nassar. Przez 20 lat skrzywdził kilkaset zawodniczek. Dwa lata temu skazano go na dożywocie.

"Mierzyłyśmy się ze strachem, znęcano się nad nami psychicznie" – napisały w liście siostry Downie.

Twierdzą, że nieustannie kwestionowano ich wagę, aplikowano im przeciążające treningi skutkujące kontuzją za kontuzją.

Ellie, dwukrotna brązowa medalistka mistrzostw świata i Europy, opowiedziała, że nie jadła i nie piła w przeddzień zapowiedzianego ważenia. W gimnastyce, sportowej czy akrobatycznej, każdy dodatkowy gram wagi jest odczuwalny, uważa się, że utrudnia utrzymanie optymalnej dyspozycji.

Stąd wagowy reżim, jaki narzucano zawodniczce. Trener pod pretekstem środków przeciwbólowych miał jej podawać tabletki na odchudzanie.

"Od czternastego roku życia kazano mi stosować dietę. Pewnego razu, jak powiedziano mi, że jestem za ciężka, dietetyk kazał mi przynosić dzienniki, w których miałam notować, co jadłam. Musiałam też wysyłać moje zdjęcia w bieliźnie, aby upewnił się, czy nie kłamię. Przypuszczam, że niekończąca się koncentracja na mojej wadze pozostawi blizny, które nigdy się nie zagoją" – przyznała.

Obie stwierdziły, że nie zdawały sobie sprawy, jak źle się działo w ich życiu. Sporo lat zajęło im zrozumienie tego.

"Oczywiście osobiste doświadczenia mają prawo być różne, ale uważamy że zbyt długo zdrowie i dobre samopoczucie młodych dziewczyn mają drugorzędne znaczenie w porównaniu do przestarzałego, okrutnego i naszym zdaniem często nieefektywnego treningu kobiecej gimnastyki" – napisały siostry.

Becky dla brytyjskiej reprezentacji zdobyła 14 medali zawodów różnego szczebla. Opisała, w jaki sposób reżim treningowy wielokrotnie doprowadzał ją do krytycznego momentu.

"Dopiero w ostatnich latach zrozumiałam, jaki to miało wpływ na moją psychikę. Dwa lata temu próbowałam zabrać głos, powiedzieć na forum kadry o tym, co uważałam za niebezpieczne w podejściu do mojego treningu. Zostałam 'zestrzelona', powiedziano mi, że jestem słaba psychicznie, a odczuwany ból z powodu kontuzji był tylko w mojej głowie. Zaledwie 12 dni później, podczas mistrzostw Europy, znów złamałam kostkę. To był bezpośredni efekt niebezpiecznego treningu, który zaaplikowano mi wcześniej" – oświadczyła.

Brytyjska Federacja Gimnastyki wszczęła dochodzenie. Do czasu jego zakończenia nie zamierza komentować słów zawodniczek.

Autor: twis / Źródło: eurosport.pl, theguardian.com