Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Formuła E. Pascal Wehrlein wygrał i został nowym liderem

Emil Riisberg

16/05/2020, 17:20 GMT+2

Zaczęło się od potężnego karambolu, a skończyło zwycięstwem Pascala Wehrleina (Mahindra Racing) na replice toru w Hongkongu podczas czwartej rundy wirtualnej serii wyścigów Formuły E. Była to jego druga wygrana z rzędu, która wobec słabej postawy dotychczasowego lidera Maximiliana Guenthera pozwoliła mu wskoczyć na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

Foto: Eurosport

Pole position w kwalifikacjach wywalczył niespodziewanie Szwajcar Edoardo Mortara, który po trzech rundach miał na swoim koncie tylko jeden punkt. Z kolejnych pozycji do sobotniego wyścigu przystąpili kierowcy ze ścisłej czołówki Wirtualnego Wyzwania Formuły E, jak nazwano cykl: Wehrlein, Vandoorne oraz Guenther.

Chaos od startu

Już pierwszy zakręt toru w Hongkongu przysporzył kierowcom wielu problemów. Doszło na nim do karambolu z udziałem kilkunastu bolidów. Jadący z przodu Mortara zdołał wyjść z tej sytuacji praktycznie bez szwanku, lecz swoje szanse na końcowy triumf pogrzebał już kilka minut później, uderzając w bandę po niewymuszonym błędzie.
Skorzystał na tym triumfator ubiegłotygodniowej rundy rozgrywanej w Monako Wehrlein, który wysunął się na prowadzenie i nie oddał go już do końca. Niemiec z ekipy Mahindra Racing chciał przejąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej od swojego rodaka Guenthera z BMW i Andretti Motorsport.
Ten ostatni przed sobotnią rywalizacją miał aż 21 punktów przewagi nad Wehrleinem. Mimo dużego zapasu, nie zdołał jednak utrzymać pozycji lidera w "generalce", gdyż niespodziewanie odpadł z walki o zwycięstwo już na półmetku wyścigu. Brakowało mu błysku z poprzednich rund i tym razem ukończył zmagania z zerowym dorobkiem punktowym.
Podium w Hongkongu uzupełnili Vandoorne oraz Calado. Mortara pomimo stłuczki zdołał dojechać do mety w czołówce. Ostatecznie zajął piątą pozycję, notując swój najlepszy wynik.

Siggy znów na pudle

Rywalizację stałych reprezentantów FE jak zwykle poprzedziły zmagania simracerów, czyli graczy specjalizujących się w symulacjach wyścigów. Najlepsi będą mieć w przyszłości okazję spróbowania swoich sił w prawdziwym bolidzie Formuły E.
Pozycji lidera w tej stawce bronił Słoweniec Kevin Siggy Rebernak, który podobnie jak Guenther wśród profesjonalnych kierowców, w pierwszych rundach wypracował sobie znaczną przewagę nad konkurentami. Niestety tym razem wśród simracerów zabrakło reprezentantów Polski. W ostatnich tygodniach o punkty w wirtualnej rywalizacji walczyli m.in. Kuba Brzeziński oraz Nikodem Wiśniewski.
Podium podczas sobotniego wyścigu było bardzo zbliżone do ostatniej rundy rozgrywanej na replice toru w Hongkongu. Podobnie jak przed trzema tygodniami świetnie zaprezentował się Australijczyk Joshua Rogers. Ówczesny triumfator tym razem zajął drugie miejsce, wyprzedził go Niemiec Lucas Mueller. Na trzecim stopniu podium uplasował się ponownie Kevin Siggy. Dzięki temu wynikowi Słoweniec utrzymał pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Wszystkie dotychczasowe wyścigi Wirtualnego Wyzwania FE kończył w najlepszej trójce.

BMW belka



Autor: jac/twis / Źródło: Eurosport
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama