Bójka w NASCAR. Noah Gragson i Harrison Burton pobili się

Po lockdownie rywalizacja w tej serii trwa już dobrych kilka tygodni. Takich obrazków, jak w piątkowy wieczór w Xfinity Series race at Kentucky, świat NASCAR jednak jeszcze nie widział.

Wszystko zaczęło się na torze, kiedy na jednym z okrążeń Gragson próbował wyprzedzić Burtona, ale doprowadził do kontaktu między dwoma samochodami. Obu kierowców kosztowało to sporo miejsc.

Po wyścigu Burton postanowił wyjaśnić tę sytuację oko w oko z Gragsonem, szczególnie że ten drugi cieszy się na torze złą sławą. Sytuacja w padoku wymknęła się spod kontroli. W pewnym momencie Burton zdecydowanie odepchnął rywala, a ten zrewanżował się prawym sierpowym. Dalszy ciąg bójki był już w parterze. Musiały ich rozdzielać postronne osoby.

- Później podeszło do mnie wielu ludzi, którzy mówili, że zanosiło się na to od dłuższego czasu, więc to był oczekiwany ruch - stwierdził Burton w rozmowie z FOX Sports. Gragson nie chciał komentować tej sytuacji, przekonując, że nie widział dokładnie, co się wydarzyło na torze.

Amerykańskie media zwracają uwagę na to, że Gragson był bez maseczki, a biorąc udział w bójce, obaj złamali zasady dotyczące przestrzegania dystansu społecznego.

"Wszyscy powinniśmy walczyć z koronawirusem tak twardo, jak Noah Gragson chciał walczyć z Harrisonem Burtonem" - skomentował Nick Bromberg z Yahoo Sports.

Pandemicznych aluzji było więcej.

"Zastanawiam się, czy posypią się jakieś kary albo zawieszenia po bójce Gragsona z Burtonem. Ale nie z powodu samej bójki, tylko z powodu nieprzestrzegania zasad dystansu społecznego. Kilku członków teamów i Gragson złamało te reguły i nie mieli masek" - zauważył Joseph Lombard z popularnego branżowego kanału na YouTubie N2SC4R.

Bójkę przyćmił wyczyn Austina Cindrica. 21-latek został pierwszym kierowcą od 1971 roku, który wygrał ten sam wyścig NASCAR Xfinity dwa razy z rzędu.

Autor: łup/TG / Źródło: eurosport.pl