Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Akcja na Nanga Parbat. Bielecki i Urubko dotarli do Elisabeth Revol

Emil Riisberg

09/02/2018, 16:59 GMT+1

To był wyjątkowy moment, kiedy Adam Bielecki i Denis Urubko dotarli do Elisabeth Revol na Nanga Parbat. Oto jak wyglądały pierwsze chwile po spotkaniu z Francuzką oraz część brawurowej akcji ratunkowej na morderczej górze. - Elisabeth pij! - mówił do wyczerpanej himalaistki Bielecki.

Foto: Eurosport

Na filmie, który przekazali polscy himalaiści, widać między innymi jak bardzo zmarznięta była Revol. Francuzka łapczywie pije podany przez ratowników płyn z blaszanego kubka.

- Elisabeth, pij! Może nie jest to ciepłe, ale przynajmniej mokre - stwierdził Bielecki.

- Super… - odparła wycieńczona, ale wyraźnie zadowolona wspinaczka.
- Staniesz się gwiazdą! - zażartował z kolei Urubko, ale to akurat nie wywołało radości Revol.

- Nie bój się, nie jest źle, ale musisz mieć założone rękawice. Nie chcemy, żeby twoje ręce się zagrzały, ale też nie chcemy, żeby dodatkowo zmarzły - mówił Bielecki, troszcząc się o odmrożone dłonie koleżanki.
Po kilkudziesięciu minutach odpoczynku Bielecki i Urubko przystąpili do kolejnego etapu akcji ratunkowej - eskortowania Francuzki w kierunku niżej założonego obozu, gdzie czekała pozostała dwójka ratowników. W trudnych warunkach pogodowych, mozolnie, metr po metrze cała trójka zaczęła przemieszczać się w dół.

W ekspresowym tempie

Bielecki i Urubko - uczestnicy wyprawy na K2, dotarli do Francuzki na wysokości 6000-6100 m.
Wcześniej zostali śmigłowcem przetransportowani pod Nanga Parbat. Wylądowali na wysokości pierwszego obozu, czyli około 4860 metrów. Stamtąd ruszyli w bardzo trudną akcję ratunkową. Do miejsca, w którym znajdowała się ocalona przez nich Revol, dotarli w osiem godzin – dwa razy szybciej, niż zakładano. Tempo Bieleckiego i Urubki było ekspresowe. Niemal biegli po Francuzkę, pokonując po drodze niezwykle trudną, niemal pionową ścianę Kinshofera. To był niesamowity wyczyn.
W akcji brali też udział Jarosław Botor i Piotr Tomala.
Na wysokości około 7200 m pozostał Tomasz Mackiewicz. Ze względu na pogarszające się warunki atmosferyczne niemożliwością było kontynuowanie akcji.

Weszli na szczyt

W udzielonym po powrocie do Europy wywiadzie Revol zaznaczyła, że zarówno ona, jak i jej partner weszli na szczyt Nanga Parbat. Wówczas zaczęły się problemy Mackiewicza, który miał szybko narastające kłopoty ze wzrokiem i oddychaniem.
Jak podano w oficjalnym raporcie Polskiego Himalaizmu Zimowego, Revol pytana przez Bieleckiego o Mackiewicza (gdy pozostawiła go zabezpieczonego w śpiwór w szczelinie - namiocie), oceniła jego stan jako bardzo ciężki: "odmrożone ręce, nogi, twarz, niezorientowany w czasie i przestrzeni, nie było z nim już żadnego kontaktu, ślepota śnieżna, brak możliwości samodzielnego przemieszczania się".
Obecnie Revol jest poddawana intensywnej opiece w szpitalu w miejscowości Sallanches, gdzie znajduje się specjalistyczna klinika. Tamtejsi lekarze starają się uniknąć konieczności amputacji, zwłaszcza jej lewej stopy, która najbardziej ucierpiała na skutek odmrożeń.
Autor: dasz / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama