10 lat zawieszenia dla zawodnika znecającego się nad końmi - Jeździectwo

Pod uwagę wzięto występy Kochera za czerwiec 2018-listopad 2019. To w tym czasie wygrał m.in. prestiżowe Grand Prix Calgary na swoim koniu Carollo. Obserwatorzy zwrócili uwagę, że następnego dnia zwierzę sprawiało wrażenie bardzo zmęczonego i strącało przeszkody. W efekcie nałożono na Kochera 28 punktów karnych.

W czerwcu 2020 roku francuski magazyn jeździecki "Grand Prix" opublikował w swoim serwisie zdjęcia i filmy od anonimowego informatora, który twierdził, że konie Kochera są rażone prądem podczas zawodów i na treningach. Amerykanin miał trzymać w dłoni małe urządzenie, a po naciśnięciu przycisku prąd przepływał poprzez ostrogi. W ten sposób zwierzę miało być "motywowane" do wykonania odpowiedniego skoku w określonym czasie. Wszystkie kable miał ukryte pod strojem.

- Wiem, kto wystosował wobec mnie wspomniane zarzuty, jednak osoba ta w nieuczciwy sposób próbuje uzyskać nade mną przewagę w prywatnym sporze. Kocham moje konie i nigdy nie narażałbym ich zdrowia. Będę uczestniczyć w procesie FEI i bronić się, by prawda wyszła na jaw - mówił w ubiegłym roku portalowi chronofhorse.com Kocher, który pierwotnie został zawieszony 28 października 2020 roku.

Według regulaminu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej rażenie konia prądem jest formą znęcania się. Teraz na podstawie licznych dowodów ustalono, że Kocher dopełnił się wspomnianego czynu i został zawieszony do października 2030 roku. Ucierpiało pięć koni.

"W okresie zawieszenia zawodnik nie może występować ani uczestniczyć w zawodach organizowanych przez FEI lub federacje krajowe w żadnej formie, również jako widz. Sankcje obejmują kasację wszystkich wyników z okresu, w którym udowodniono zawodnikowi korzystanie z elektrycznych ostróg" - napisano w komunikacie.

Karę nałożoną przez FEI zaakceptowała Amerykańska Federacja Jeździecka, która podkreśliła, że "nie toleruje żadnych form oszustwa oraz znęcania się nad końmi".

Kocher musi również zapłacić prawie 20 tysięcy dolarów grzywny, w tym pokryć koszty procesu. Zawodnik rozważa odwołanie się do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS).

Autor: PO/łup / Źródło: eurosport.pl, spiegiel.de