Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Magdalena Andruszkiewicz paralekkoatletyczną mistrzynią świata w biegu na 100 m w kat. T72

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 22/05/2024, 17:04 GMT+2

Jazda konna, taniec, windsurfing, joga, malowanie, własna firma - czas przeszły. Kiedy wydarzyło się nieszczęście, nie miała trzydziestu lat. Nagle musiała uczyć się chodzić i mówić od nowa, rozpoczęła bitwę o to, by własne ciało przestało być więzieniem. Magdalena Andruszkiewicz zdobyła właśnie w Kobe złoto paralekkoatletycznych mistrzostw świata w biegu na 100 m w kat. T72 (frame running).

Magdalena Andruszkiewicz paralekkoatletyczną mistrzynią świata

Szczęście jest wielkie. - Modliłam się, żeby być na podium, a kiedy zajęłam to pierwsze miejsce, bardzo się zdziwiłam, oczywiście pozytywnie - przyznała Magda w rozmowie z TVN24, tuż po powrocie z Japonii do Polski. - A jeszcze na treningu, przed zawodami, klimat mocno mi nie sprzyjał i szybko się męczyłam. Zupełnie inaczej niż u nas, w kraju. Myślałam, że będzie gorzej, na szczęście było dobrze - mówiła.
picture

Magdalena Andruszkiewicz paralekkoatletyczną mistrzynią świata

O drodze do sukcesu opowiadał tata Magdy, pan Marek Andruszkiewicz. - Emocje są od początku tej choroby. Magda zawsze starała się sprostać oczekiwaniom stawianym przez rehabilitantów, fizjoterapeutów, logopedów, neurologopedów, różnej branży specjalistów. I ta jej zaciętość spowodowała, że stanęła na nogi. A medal to okazja, by mówić o frame runningu, który jest doskonałą metodą rehabilitacji, pozwala na to, by po wypadkach ruszyć samodzielnie i poczuć wiatr we włosach. Dodaje pewności siebie w przemieszczaniu.
picture

Tata Magdaleny Andruszkiewicz o drodze do medalu

"Pędzę tak bardziej na czuja"

Co to takiego frame running? Wyjaśnia Magda: - To bieg przy trzykołowej konstrukcji przypominającej i rower, i balkonik do chodzenia, z siodełkiem, bez pedałów. Zawody odbywają się na stadionach, na bieżni, a regulamin mówi, że nie wolno przekroczyć linii swojego toru. Słabo widzę, więc pędzę tak bardziej na czuja.
Jak pojawił się w Magdy życiu? Opowieści ciąg dalszy. - Podczas jednego z turnusów rehabilitacyjnych w Złotowie, w ośrodku Zabajka II, jedna z dziewczyn z fundacji Złotowianka zaproponowała, żebym spróbowała sił w tym mało znanym w Polsce sporcie. Pewnie, że chciałam. Poszłam i już zostałam, na tym rowerze czułam i czuję się niezależna od innych. Niezależna, jak kiedyś. Wiadomo, że ktoś mi go musiał przygotować, ale jak już na rower wsiadłam, to wreszcie mogłam lecieć, zasuwać, ile sił w nogach. Znowu.
Poleciała po rekordy świata, na 200 i 400 m, a teraz po złoto mistrzostw świata.

"Stamtąd wyszłam już na własnych nogach"

Aktywna była zawsze, żywe srebro. 29 listopada 2018 roku, kiedy doszło do dramatu.
W szpitalu była od czterech dni, głowa bolała ją potwornie, przerażająco, bez przerwy. Wymiotowała. Po tych czterech dniach podobno uznała - podobno, bo tamtych wydarzeń nie pamięta, zna je tylko z opowieści najbliższych - że leki przeciwbólowe może brać i w domu, więc postanowiła wypisać się na żądanie. Przy dyżurce upadła, straciła przytomność. Rozległy udar pnia mózgu i móżdżku. Lekarze dawali jej jeden procent szans na przeżycie.
OIOM - siedem tygodni, po wybudzeniu ze śpiączki. Oddział neurologii - karmienie dojelitowe przez PEG, czyli przezskórną endoskopową gastrostomię, proste ćwiczenia, na przykład machanie rękami do tyłu i do przodu, wózek inwalidzki, a potem chodzenie przy drabince wmontowanej w ścianę. Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie - słaba wciąż jest tak bardzo, że transportują ją awionetką.
picture

Magdalena Andruszkiewicz

Foto: Newspix

- Stamtąd wyszłam już na własnych nogach - mówi z dumą Magda. Do domu wróciła w czerwcu, po ponad pół roku pobytu w różnych szpitalach. Do domu rodziców w Pile. Wcześniej długo mieszkała w Poznaniu, tam na politechnice skończyła architekturę i urbanistykę.
picture

Magdalena Andruszkiewicz odebrała złoty medal (Marek Andruszkiewicz)

"Chciałabym, żeby ta wiedza jakoś się ludziom przydała"

Walczy na całego - najwięcej czasu zajmują jej rehabilitacja i treningi, ale starcza go i na pomaganie innym. Z neuropsycholożką postanowiły, że powinna stworzyć na Facebooku grupę dla ludzi po udarach i ich rodzin, gdzie można by wymieniać się informacjami, dzielić przeżyciami, zadawać pytania, dostawać porady i wsparcie. Tak powstała grupa #udartoniewyrok. W planach ma także książkę, neurologopedka rzuciła już nawet propozycję tytułu: "Wiecznie walcząca".
- Chciałabym, żeby ta wiedza z mojego choróbska jakoś się ludziom przydała - tłumaczy. W Kobe innym biegaczkom Magda nie dała szans, wynikiem 17,51 s ustanowiła rekord Europy. Druga była Hiszpanka Judith Tortosa Villa - 18,53, trzecia Amerykanka Sayer Grooms - 19,02.
Po złoto Polka sięgnęła pięć lat po tym, kiedy od nowa uczyła się chodzić, powolutku stawiać krok za krokiem.
(rk)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama