Matthew Vogt, zawodowy dentysta, awansował do prestiżowego turnieju US Open w cieniu prywatnej tragedii

Trudny do powtórzenia sukces w kwalifikacjach golfowego US Open. Awans do jednego z najbardziej prestiżowych turniejów w tym sporcie uzyskał Matthew Vogt, z zawodu dentysta, za którym stoi też wyjątkowa, poruszająca historia osobista.

Aligator przerwał grę podczas Zurich Classic of New Orleans

Źródło wideo: Eurosport

US Open Championship - ta nazwa nie powinna być obca fanom tej dyscypliny. Coroczne, otwarte mistrzostwa Stanów Zjednoczonych to jeden z czterech głównych turniejów w kalendarzu golfowym, znajdujący się w oficjalnym harmonogramie zarówno PGA Tour, jak i European Tour.
I pośród stuprocentowych zawodowców znalazło się tu miejsce także dla postaci raczej niespotykanej. W rozgrywanej w tym tygodniu, ostatniej rundzie kwalifikacji zasłynął wspominany Matthew Vogt, pochodzący z Pittsburgha golfista-amator.


Był u siebie w domu

Będący doktorem medycyny Amerykanin, pełnoetatowy lekarz stomatologii, wywalczył bilety do rozgrywanej w połowie czerwca imprezy, która zorganizowana zostanie w Oakmont Country Club na przedmieściach Pittsburgha.
Jest to klub, w którym swoją karierę, jeszcze w roli pomocnika zawodnika (ang. caddie), rozpoczynał właśnie przyszły uczestnik US Open.


Wzruszył się i wspominał nieżyjącego ojca

Vogt nie ukrywał wzruszenia tym, co dopiero osiągnął.
- Wykorzystałem całą energię mojego ciała, aby nie myśleć o tym przez cały dzień. Jestem po prostu dumny z tego, gdzie jestem, z tego, co osiągnąłem. To po prostu... spełnienie marzeń - mówił stacji Golf Channel wyraźnie łamiącym się głosem. - Obiecywałem wam, że się nie rozpłaczę, ale... - nie był w stanie wytrzymać emocji.
Dla zawodnika, dziś mieszkającego już w Indianopolis, to nie nostalgiczny powrót czy nawet sam sukces miał tu największe znaczenie. W jego cieniu znajdował się też rodzinny dramat - dwa miesiące temu zmarł ojciec sportowca. I to jemu właśnie zadedykował ten awans.
- Wiem, że oglądał mnie dziś, gdzieś z góry - mówił o zmarłym rodzicu. - Chciałbym, żeby był tutaj, żeby się tym z nim podzielić, ale wiem, że na pewno mnie obserwował - wyraźni się rozkleił.


(MB)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama