Wyścigi w Berlinie wyłoniły mistrza świata Formuły E. W Londynie zapadną pozostałe rozstrzygnięcia sezonu 2024/25

Dobiega końca jedenasty sezon Formuły E, od kilku lat cieszącej się rangą mistrzostw świata. Ekipa polskiego Eurosportu miała okazję z bliska przyglądać się rywalizacji o tytuł podczas rozgrywanych w miniony weekend wyścigów w Berlinie. Nasi wysłannicy rozmawiali z kierowcami i ekipami technicznymi. Oto co zobaczyli za kulisami elektrycznej serii.

Mitch Evans wygrał 1. wyścig Formuły E w Berlinie

Źródło wideo: Eurosport

W Berlinie wszyscy zadawali sobie pytanie, czy zdecydowany lider punktacji Oliver Rowland z zespołu Nissana zapewni sobie tytuł mistrzowski już w ten weekend, czy też będzie musiał poczekać na koronację do ostatniej rundy w Londynie dwa tygodnie później.
Brytyjczyk nie ukończył pierwszego wyścigu w sobotę, ale w niedzielę przyjechał na metę na czwartym miejscu i wywalczył upragniony tytuł mistrza świata.
- Jestem bardzo dumny z tego tytułu - powiedział Rowland w niedzielę po południu. - Potrzebuję trochę czasu, zanim to do mnie dotrze. Bardzo dziękuję zespołowi, który wierzył we mnie przez cały sezon.

Ciężkie chmury nad Berlinem

Od początku weekendu nastroje na lotnisku Tempelhof były niepewne, bo prognoza pogody straszyła ulewami. W piątek po południu udało się odbyć w miarę bez problemów pierwszą sesję treningową, chociaż wcześniej spadł deszcz. W sobotę nad Berlinem wisiały od rana ciężkie chmury. Drugi trening został odwołany z powodu ulewy i fatalnych warunków. Koło południa deszcz nieco zelżał i kierowcy wyjechali na sesję kwalifikacyjną, ale w skróconej wersji. Ustawienie na polach startowych ustalono w oparciu o wyniki przejazdów w fazie grupowej. Dalsze fazy - ćwierćfinały, półfinały i finały - zostały odwołane.
Niedługo przed wyścigiem przestało padać, ale nawierzchnia była bardzo mokra. Wyścig był bardzo emocjonujący i pełen dramatów. Było mnóstwo zmian pozycji w całej stawce, a także sporo kolizji.
picture

Mitch Evans wygrał 1. wyścig Formuły E w Berlinie

Źródło wideo: Eurosport

 
W Berlinie rządzili Nowozelandczycy. W sobotę zwyciężył Mitch Evans, a w niedzielę Nick Cassidy, obydwaj z zespołu Jaguara. Dzięki temu brytyjska ekipa zbliżyła się w punktacji do zajmującego trzecie miejsce zespołu DS Penske na dystans zaledwie 6 punktów, co zapowiada wyjątkowo zaciekłą walkę o najniższy stopień podium w klasyfikacji zespołowej w nadchodzący weekend w Londynie.
W sobotę kierowcy zespołu DS Penske jechali z początku w czołówce, ale potem sprawy się skomplikowały. Francuz Jean-Eric Vergne, czyli popularny JEV, nie ukończył wyścigu z powodu defektu zawieszenia, a Niemiec Maximilian Günther zajął szóstą pozycję.
Drugi wyścig w niedzielne popołudnie odbył się już w dużo lepszych warunkach, na suchej nawierzchni, chwilami przy słonecznej pogodzie. Znakomicie spisał się tym razem Jean-Eric Vergne, który stanął na najniższym stopniu podium. Pech spotkał z kolei Günthera, który nie ukończył swojego domowego wyścigu.
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)Foto: archiwum prywatne

"W tym sezonie wiele razy mieliśmy pecha"

Przed rozpoczęciem weekendu w Berlinie mieliśmy okazję porozmawiać z obydwoma kierowcami francusko-amerykańskiej ekipy.
- W tym sezonie wielokrotnie mieliśmy pecha - powiedział w rozmowie z Eurosportem jedyny w historii dwukrotny mistrz serii Jean-Eric Vergne. - Zdarzało się, że mieliśmy dobrą pozycję, gdy na tor wyjeżdżał samochód bezpieczeństwa. Sporo razy straciliśmy w ten sposób miejsce na podium wyścigu i cenne punkty. W wyścigach, a szczególnie w Formule E wiele zależy od szczęścia, a tym roku często nie było ono po naszej stronie.
Zarówno Vergne, jak i paru innych kierowców w stawce startuje jednocześnie w Formule E oraz w Mistrzostwach Świata Endurance, czyli WEC, które także można oglądać w Eurosporcie.
- To zupełnie różne serie i różna filozofia ścigania - mówi Francuz. - Obie jednak mają status mistrzostw świata i obie wymagają mnóstwo pracy i przygotowań oraz najwyższych umiejętności. W Formule E trzeba włożyć więcej pracy w symulatorze pomiędzy wyścigami. Z kolei w WEC, w klasie Hypercar, gdzie jeżdżę samochodem Peugeot 9X8 - podczas testów na torze.
Pytamy Vergne'a, co przyniesie przyszły sezon?
- Jestem od wielu lat kierowcą marek należących do grupy Stellantis i mam nadzieję, że będę mógł kontynuować wyścigową przygodę w obydwu seriach.
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)Foto: archiwum prywatne

Kluczowe różnice

Tym, co odróżnia Formułę E od innych serii wyścigowych, są uniwersalne opony, stosowane niezależnie od pogody.
- To prawda, ale to ma się wkrótce zmienić - odpowiada Vergne. - I dobrze. Obecnie, przy takiej mocy samochodów jazda po mokrej nawierzchni to prawdziwe wyzwanie. Na przykład w Monako na prostej nie można jechać pełnym gazem. Dlatego sądzę, że to byłaby dobra decyzja.  
W tym roku w Formule E po raz pierwszy pojawił się Pit Boost, czyli 34-sekundowy postój w boksie, podczas którego, dzięki innowacyjnej metodzie szybkiego ładowania z mocą 600 kW do baterii samochodu trafia 3,85 kWh energii (10% pojemności). Pytamy JEV-a, co o tym sądzi? – Dobry pomysł, podoba mi się. To kolejny element, który sprawia, że wyścigi Formuły E są naprawdę skomplikowane, ale i interesujące. 
W trakcie rozmowy w paddocku toru w Berlinie zaczyna się ulewa. Dlatego na spotkanie z Maximilianem Guentherem uciekamy do garażu, gdzie kontynuujemy rozmowę pomiędzy stosami opon wyścigowych marki Hankook i stanowiskiem dowodzenia zespołu. Co powie nam niemiecki kierowca o torze na lotnisku Tempelhof?
- Tor jest stosunkowo krótki i jest na nim dosłownie pięć zakrętów. Dlatego kwalifikacje są tu mniej istotne, ale w deszczu może być różnie. Nawierzchnia jest bardzo agresywna, a tor wymaga bardzo precyzyjnej jazdy. Ważne jest zarządzania energią i technika lift and coast, czyli nieco wcześniejsze odejmowanie gazu przed zakrętem, pozwalająca na odzyskiwanie energii podczas wyścigu.
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)
Przygotowania do wyścigu E-Prix w Berlinie (foto: Grzegorz Gac)Foto: archiwum prywatne

Jedyny wyścig na lotnisku

Berlin to jedyny w kalendarzu tor lotniskowy.
- Myślę, że zróżnicowane tory to jeden z czynników atrakcyjności Formuły E. Mamy przecież w kalendarzu legendarny tor w Monako, mamy inne tory uliczne czy drogowe, ale Berlin i tor na lotnisku Tempelhof to coś wyjątkowego i bez wątpienia bardzo atrakcyjny element kalendarza wyścigów. Tor jest stosunkowo bardzo szeroki i łatwo na nim wyprzedzać. Bardzo lubię obiekt w Berlinie, zresztą tak jak każdy tor w kalendarzu, który pozwala na fajne ściganie, bo każdy to inne wyzwanie. Ta różnorodność obiektów jest tym, co odróżnia Formułę E od innych serii wyścigowych - mówi Guenther.
 Pytamy Maximiliana, jaka jest z perspektywy kierowcy największa różnica między FE i innymi seriami?
- Nigdy nie zapomnę swojego pierwszego startu - uśmiecha się kierowca. - Nie masz okrążenia formującego, tylko na sygnał podjeżdżasz dosłownie kilka metrów na właściwe pola startowe. Gdy zgasną światła, w absolutnej ciszy naciskasz pedał gazu, a samochód dosłownie katapultuje się bezgłośnie wraz z kierowcą! Wtedy zaczyna się prawdziwa, bezlitosna walka na torze. To było niezapomniane wrażenie!

Elektryzujący finał w Londynie

Dlaczego warto oglądać dwa ostatnie wyścigu sezonu? Bo w finale sezonu w Londynie także nie zabraknie wrażeń i emocji! Znamy już co prawda mistrza świata w klasyfikacji kierowców, ale realne szanse na drugie miejsce ma jeszcze kilku kierowców, w tym piąty w punktacji Jean-Eric Vergne, a matematycznie także dziewiąty Maximilian Guenther.
W klasyfikacji zespołowej na czele jest Porsche (228 pkt) przed Nissanem (205), a trzeci w punktacji zespół DS Penske (168) będzie bronił trzeciego miejsca przed Jaguarem (162). Tor o długości nieco ponad dwóch kilometrów wytyczono częściowo wewnątrz hali centrum ekspozycyjnego ExCel w dzielnicy Docklands we wschodniej części Londynu nad brzegiem Tamizy, tak więc w razie deszczu część toru będzie sucha, część mokra, jak już bywało w przeszłości.
Transmisje w Eurosporcie i w HBO Max w sobotę i w niedzielę o godzinie 17.30.
 
Grzegorz Gac

dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama