Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Santiago ePrix: Antonio Felix da Costa z DS Techeetah miał przegrzaną baterię - Formuła E

Emil Riisberg

21/01/2020, 18:41 GMT+1

Antonio Felix da Costa z ekipy DS Techeetah na ostatnich metrach stracił prowadzenie w Santiago ePrix - trzeciej rundzie bieżącego sezonu Formuły E. Portugalczyk winą za niepowodzenie obarczył swój zespół, który podał mu przez radio błędne dane dotyczące stanu jego bolidu.

Antonio Felix Da Costa i Maximilian Guenther

Foto: Eurosport

- Wydaje mi się, że otrzymywałem niepełne lub błędne informacje, ponieważ powiedziano mi, że temperatura jest w porządku, choć sam zaznaczałem, że jest inaczej. A jednak, w momencie gdy wysunąłem się na prowadzenie, usłyszałem, że muszę zwolnić. Wszystko rozegrało się na ostatnim okrążeniu, a rywale z BMW poradzili sobie z tym lepiej - narzekał Da Costa na mecie.

Uzasadnione rozczarowanie

Portugalski kierowca przystępował do rywalizacji dopiero z dziesiątej pozycji startowej. Na torze zlokalizowanym w Parque O'Higgins spisywał się jednak rewelacyjnie. Dwie i pół minuty przed końcem na ostrym zakręcie przypuścił skuteczny atak na prowadzącego Maximiliana Guenthera z BMW i Andretti Motorsport. Pozycją lidera nie nacieszył się długo. Na finałowym okrążeniu wyraźnie wyhamował, przepuszczając Niemca.
- Przegrzana bateria - stwierdzili po tym zdarzeniu komentatorzy Eurosportu i jak się okazało, właściwie zdiagnozowali problem kierowcy chińskiego zespołu DS Techeetah.
Da Costa przyznał, że jego auto na finiszu dysponowało wystarczającą energią, by ostatnie zakręty pokonać na pełnym gazie, lecz na przeszkodzie stanęła temperatura baterii.
- Wydaje mi się, że samochód gaśnie przy 72,6 stopniach Celsjusza, a dwa zakręty przed końcem było 72,5. Powiedziałem sobie: OK, to nie może się zdarzyć. Musiałem zdecydowanie odpuścić, by mieć pewność, że w ogóle dojadę do mety. To oczywiście boli, gdy czujesz już zapach wygranej, szczególnie po takiej pogoni z odległej pozycji - wyjaśnił Portugalczyk.
- Tworzymy nową ekipę. Dopiero poznaję zespół, a on mnie, więc mogło dojść do nieporozumienia - dodał 28-letni kierowca, który dopiero od tego sezonu jeździ dla DS Techeetah.

Dziwne zachowanie mistrza

Nie był to jedyny zgrzyt w chińskiej drużynie podczas niedzielnego Santiago ePrix. Kilka minut przed wspomnianym incydentem Da Costę przyblokował jego partner z zespołu Jean-Eric Vergne. Aktualny mistrz świata jechał wówczas na trzeciej pozycji, lecz popełnił błąd, wchodząc zbyt szeroko w zakręt. W efekcie Francuz trafił w bandę i uszkodził swój bolid, lecz mimo problemów nie przepuścił jadącego tuż za nim Portugalczyka. Chciał ukończyć wyścig z usterką, jednak ostatecznie i tak musiał zjechać do alei serwisowej.



DS Techeetah notuje fatalny start nowego sezonu. Przed rokiem z dużą przewagą wygrała klasyfikację zespołową. Po trzech rundach bieżącej kampanii zajmuje dopiero szóste miejsce w stawce dwunastu drużyn.
Autor: jac/TG / Źródło: eurosport.pl, autosport.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama