Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

ePrix Nowego Jorku: dramat Jeana-Erica Vergne'a na ostatnim okrążeniu. Sebastien Buemi zwycięzcą

Emil Riisberg

14/07/2019, 07:31 GMT+2

Jean-Eric Vergne (DS Techeetah) już w sobotę mógł zapewnić sobie tytuł najlepszego kierowcy Formuły E w obecnym sezonie. Francuz zaliczył jednak pechową kolizję na finiszu sobotniego ePrix w Nowym Jorku i zakończył zmagania z zaledwie jednym punktem za najszybsze okrążenie dnia. Triumfował Szwajcar Sebastien Buemi. W niedzielę na Brooklynie czeka nas zwieńczenie tegorocznej rywalizacji samochodów

Jean-Eric Vergne

Foto: Eurosport

Przed decydującym wyścigiem Vergne, który broni tytułu mistrzowskiego wywalczonego w poprzednim sezonie, znajduje się na czele klasyfikacji generalnej. Jego przewaga nad drugim Lucasem di Grassim wynosi 22 punkty. Trzeci Mitch Evans traci do lidera 25 punktów, natomiast czwarty Sebastien Buemi 26. W niedzielę do zdobycia będzie maksymalnie 29 punktów, więc w czołówce wszystko może się jeszcze zdarzyć.

Niefortunny start i finisz

Sobotni wyścig rozpoczął się dramatycznie dla kierowców zespołu DS Techeetah, który prowadzi również w klasyfikacji konstruktorów. Już na drugim okrążeniu doszło do kolizji kilku aut w ostrym zakręcie. Doprowadziło to do sporego chaosu na torze. Ucierpiał m.in. Jean-Eric Vergne, w którego wjechał kolega z zespołu, Niemiec Andre Lotterer. Obrońca tytułu musiał zjechać na pit lane, by wyeliminować usterki w bolidzie. Po powrocie na tor Francuz rozpoczął pogoń za rywalami z 19. pozycji.
Lider klasyfikacji generalnej sukcesywnie odrabiał straty, lecz podobnie jak początek, również finisz rywalizacji okazał się dla niego wyjątkowo pechowy. Francuz, korzystający z trybu ataku, dającego mu dodatkowe 25 kW mocy, przed ostatnim okrążeniem przesunął się na dziesiąte, punktowane miejsce. Chwilę później na drugim zakręcie zderzył się jednak z Felipe Massą, a po rozbitych autach przejechał jeszcze Jerome d'Ambrosio. Ostatecznie Vergne z trudem przekroczył linię mety na 15. pozycji.
Zamieszanie wykorzystali kierowcy Abt Sportsline. Lucas di Grassi wysforował się na piąte miejsce, a jego kolega z zespołu Daniel Abt był szósty. Przed finałowym wyścigiem Audi Sport zachowało więc szansę na obronę tytułu w klasyfikacji konstruktorów. Do DS Techeetah traci 43 punkty.

Di Grassi celuje w zwycięstwo

Za nami już dwanaście wyścigów w dwunastu krajach, lecz dopiero niedzielne zmagania na brooklińskim torze wyłonią najlepszych w bieżącym sezonie. Zdecydowanym faworytem w rywalizacji indywidualnej pozostaje Jean-Eric Vergne. Jak pokazały jednak sobotnie wydarzenia, niczego nie można jeszcze przesądzać. Francuz przed pierwszym nowojorskim ePrix miał aż 32 punkty przewagi nad goniącym go Di Grassim, a przed drugim strata Brazylijczyka stopniała o 10 punktów.
- Jestem bardzo rozczarowany sobotnim wyścigiem, ale taki jest ten sport - zdarzają się dobre i złe dni - przyznał na mecie Vergne.
Do zdobycia tytułu kierowca DS Techeetah potrzebuje ośmiu punktów, by nie oglądać się na konkurencję. Oznacza to, że musi zająć przynajmniej szóste miejsce w niedzielnych zmaganiach.
Lucas di Grassi stanie przed znacznie trudniejszym wyzwaniem, lecz doświadczony Brazylijczyk wie, co musi zrobić, by sięgnąć po mistrzostwo.
- Tracę 22 punkty, więc po prostu muszę wygrać niedzielny wyścig. To bardzo proste - stwierdził w sobotę kierowca Audi.
Transmisja z ostatniego w tym sezonie ePrix w Nowym Jorku od 21:55 w Eurosporcie 1 i Eurosport Playerze.
Autor: jac / Źródło: eurosport.pl; fiaformulae.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama