Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Romain Grosjean przeżył koszmarny wypadek. System Halo - na czym polega, kiedy go wprowadzono? - Formuła 1

Emil Riisberg

30/11/2020, 08:13 GMT+1

- Kilka lat temu nie byłem zwolennikiem aureoli, ale bez niej nie byłoby mnie tutaj, żeby z wami porozmawiać - wyznał Romain Grosjean po przerażającym wypadku, jakiego świat Formuły 1 dawno nie widział. Na system Halo nie tylko on kręcił nosem, że brzydki, nie ma nic wspólnego z duchem F1, że ogranicza widoczność, ale cel był inny - zapewnić jeszcze większe bezpieczeństwo.

Foto: Eurosport

Jego rozpędzona maszyna Haasa po kontakcie z bolidem Daniiła Kwiata (Francuz próbował go wyprzedzić) uderzyła w bariery z potężną siłą. Auto, rozerwane na pół, stanęło w płomieniach.
Wyglądało to przerażająco, w głowie mogły przewinąć się najczarniejsze myśli. Jednak 34-latek zdołał o własnych siłach wydostać się na zewnątrz. Dosłownie uciekł z piekła. Kilka godzin później uspokoił kibiców, publikując krótki film w mediach społecznościowych.
- Wszystko w porządku... Mniej więcej - powiedział, pokazując poparzone ręce w bandażach. - Kilka lat temu nie byłem zwolennikiem aureoli, ale bez niej nie byłoby mnie tutaj, żeby z wami dziś porozmawiać - dodał Grosjean.

"Irytujący i zwyczajnie brzydki"

Nie on jeden narzekał na system Halo, narzucony przez FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa FIA) od 2018 roku nie tylko w Formule 1 (także w innych seriach wyścigowych: w Formule 2, Formule 3 i Formule E).
Czym jest Halo? To zakrzywiony tytanowy pałąk umieszczony nad kierowcą. Ma chronić przede wszystkim jego głowę w razie wypadku.
- Mam nadzieję, że system Halo jest przejściowym etapem i znajdziemy coś lepszego - mówił Grosjean w marcu 2018 jako dyrektor Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix. Przyznał, że można się do niego przyzwyczaić, że nie martwi go ograniczona widoczność z kokpitu, ale zwracał uwagę na kibiców, mogących mieć trudność z dostrzeżeniem kierowcy.


- System Halo jest irytujący i zwyczajnie brzydki. Trudno jest wsiadać i wysiadać z auta czy zdejmować kierownicę. To denerwujące. Uważam, że bolidy F1 powinny być otwarte - dodawał Kevin Magnussen, kolega Grosjeana z ekipy Haas.
Już w maju 2018 roku okazało się, że system działa, o czym przekonał się japoński kierowca Formuły 2 Tadasuke Makino. Na torze Catalunya w sprinterskim wyścigu o pałąk jego auta zahaczyła lewa tylna opona bolidu Nireia Fukuzumiego. Rodacy zaciekle walczyli o pozycję, jechali koło w koło.
Tragedii udało się uniknąć.
- Na początku narzekałem, bo widoczność z systemem Halo była gorsza, ale teraz wiem, że to działa. Inaczej koło trafiłoby mnie w głowę - opowiadał Makino.


W 2009 roku podobnego wypadku nie przeżył Henry Surtees. Brytyjczyk zginął od uderzenia kołem innego pojazdu, który wypadł z toru Brands Hatch podczas wyścigu F2. 18-latek stracił przytomność i z pełną prędkością rozbił bolid o bandę.
Wtedy rozpoczęto prace nad systemem Halo.

"System Halo uratował życie Romana"

Dyrektor sportowy F1 Ross Brawn zapowiedział dochodzenie w sprawie kraksy Grosjeana.
- Musimy przeanalizować wszystkie zdarzenia, bo kilka z nich nie powinno mieć miejsca. Pożar był niepokojący, rozerwana bariera też, choć bolid okazał się bezpieczny. Nie ma wątpliwości, że system Halo był czynnikiem, który uratował życie Romana. Tym wszystkim, którzy naciskali na jego wprowadzenie, należą się słowa uznania. Jeśli towarzyszyły temu kontrowersje, od teraz nikt nie może kwestionować wartości, jakie wniósł do kwestii bezpieczeństwa - oświadczył.
Nie wiadomo, czy Grosjean wystartuje w przedostatnim wyścigu sezonu o Grand Prix Sakhiru (6 grudnia). Wiadomo, że Francuz żegna się z królową motorsportu. W październiku on i zespół Haas poinformowali o zakończeniu współpracy. Na rok 2021 nie znalazł zatrudnienia w żadnej ekipie F1.
Autor: kz/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama