Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Robert Kubica i Lewis Hamilton mieli incydent na torze

Emil Riisberg

22/02/2019, 09:04 GMT+1

Było blisko, bardzo blisko. Mistrz świata Lewis Hamilton na jednym z okrążeń omal nie wbił się w tył bolidu Roberta Kubicy. Polski kierowca wziął winę na siebie. - Myślałem, że Lewis wykorzystał stary układ jazdy, żeby mnie wyprzedzić - tłumaczył.

Foto: Eurosport

Trwał ostatni dzień testów na torze Catalunya pod Barceloną. W sesji porannej wziął udział Kubica, który z powodu bałaganu organizacyjnego w Williamsie dopiero w czwartek mógł zasiąść za kierownicą modelu FW42.

I niewiele brakowało, żeby Kubica przedwcześnie wrócił do garażu. Na jednym z okrążeń Polak narzucił swoje niezbyt szybkie tempo. Miał konkretną robotę do wykonania - zebranie jak najwięcej danych, które w F1 są na wagę złota. Za jego plecami pędził Hamilton, który w końcu go dogonił, ale na zakręcie musiał ostro hamować.

Zdecydował niebywały refleks pięciokrotnego mistrza świata. Do kolizji nie doszło.

"Dokonywałem wielu zmian"

Kubica o incydent został zapytany w studiu Sky Sports.

- Próbowałem usunąć się z drogi, ale prędkość nie była duża. Nawet nie wiedziałem, że musiał zablokować koła. Myślałem, że wykorzystał stary układ jazdy, żeby mnie wyprzedzić - tłumaczył polski kierowca.

I dodał: - Sporo się działo. Dokonywałem wielu zmian na kierownicy, średnio 25 razy na okrążenie. Mam nadzieję, że Lewis nie wkurzył się na mnie.

Kubica przed południem przejechał w sumie 48 okrążeń. Na najlepszym z nich wykręcił rezultat 1.21,542, o blisko cztery sekundy gorszy od najszybszego w tej sesji Alexandra Albona z Toro Rosso - 1.17,637.

"Nie odzyskamy straconego czasu"

Kilka godzin później na tor wyjechał drugi z zawodników Williamsa George Russell. Pokonał tylko 17 okrążeń, najszybsze w tempie 1.20,997. Najlepszy w czwartek czas zanotował Niemiec Nico Huelkenberg z Renault - 1.17,393.
Licząc wszystkie środowe oraz czwartkowe okrążenia Brytyjczyka i Polaka, kierowcy teamu z Grove przejechali w ciągu dwóch dni zaledwie 88 "kółek" - najmniej w całej stawce. Pozostałe ekipy pracowały w pocie czoła od poniedziałku.

- Udało się w końcu wyjechać na tor. Dziesięć, może dwanaście okrążeń pokonałem w swoim tempie. Pozostałe służyły do zbierania danych. Na pewno nie odzyskamy straconego czasu, ale musimy skupić się na następnych przygotowaniach do wyścigu w Australii - skwitował Kubica.

Zespoły ponownie pojawią się na torze pod Barceloną we wtorek.

Pierwszy wyścig o mistrzostwo świata Formuły 1 w tym sezonie - Grand Prix Australii w Melbourne - odbędzie się 17 marca.



Autor: kz / Źródło: eurosport.pl, skysports.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama