Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Grand Prix Monako. Kubica wraca na tor, gdzie otarł się o geniusz

Emil Riisberg

22/05/2019, 13:10 GMT+2

To wyścig inny niż wszystkie - przyznaje Robert Kubica o rywalizacji w Monako. Na legendarny tor uliczny wraca po dziewięciu latach. W innych okolicznościach, przede wszystkim w najwolniejszym bolidzie w stawce. Na powtórzenie podium z 2010 roku nie ma co liczyć. A właśnie wtedy - według fachowego magazynu "Autosport" - polski kierowca pokazał, że drzemie w nim potencjał godny mistrza świata.

Foto: Eurosport

Dzisiaj można tylko gdybać, kiedy tytuł trafiłby w ręce Kubicy albo ile ich mógł wywalczyć. Miał przecież w garści podpisany wstępny kontrakt z Ferrari. Jak to się skończyło, doskonale wiemy. Ściganie w nieistotnym rajdzie Ronde di Andora w lutym 2011 roku omal nie przypłacił życiem. Jego prawa ręka, choć poddawana licznym operacjom, nigdy nie odzyska pełnej sprawności. To i tak cud, że wrócił do F1, gdzie w tym roku dostał etat kierowcy w Williamsie.

"Bolid ogromnie mi pomógł"

W Monako, najbardziej prestiżowym miejscu w F1, Kubica błysnął jeszcze jako zawodnik BMW. W roku 2008 był piąty w kwalifikacjach. Mało kto spodziewał się, że w samym wyścigu zdoła przesunąć się o trzy pozycje. Mowa przecież o krętym i wąskim torze, gdzie wyprzedzanie wymaga wręcz wybitnych umiejętności. Polak nie zdołał dogonić tylko Lewisa Hamiltona, reprezentującego wówczas barwy McLarena.

Dwa lata później, ścigając się w aucie Renault, znów znalazł się na podium - był trzeci (w kwalifikacjach uzyskał drugi rezultat). Wygrał Mark Webber, jako drugi przyjechał Sebastian Vettel (obaj z Red Bulla).

Owszem, Kubica nie zwyciężył, ale swoją brawurową jazdą - zwłaszcza w kwalifikacjach - porwał kibiców i ekspertów. O wyczynach Polaka przypomniał magazyn "Autosport", zapowiadając niedzielny wyścig w Monte Carlo.

"Nikt, kto był świadkiem jazdy Roberta Kubicy w Monako w 2010 roku, nie mógł mieć wątpliwości, że to potencjalny mistrz świata. Za kierownicą Renault R30 spisywał się z werwą rzadko widywaną na krętym torze. To był czysty pokaz wirtuozerii" - czytamy.

Gazeta zacytowała również słowa Polaka po tamtych kwalifikacjach. - Nie powinienem tego mówić, ale bolid ogromnie mi pomógł. Był przyjazny, dawał mi pewność siebie. Może nie był najszybszym, jakim jechałem, ale zdecydowanie najłatwiejszym - wyznał wtedy.

Dawne dzieje, biorąc pod uwagę opinie Kubicy na temat swojego obecnego modelu FW42. Polak nie gryzie się w język, dając do zrozumienia, że nie ma z kim walczyć na torze. A nawet z kolegą z zespołu Georgem Russellem toczy nierówny bój.

"Wymagający tor. Będzie trudno"

Dlatego w Monako - jak zauważył "Autosport" - sukcesem dla Kubicy będzie już uniknięcie ostatniej pozycji (każdy z pięciu dotychczasowych wyścigów kończył na szarym końcu).

- Monako to wymagający tor. Pamiętam, że ulice są wąskie, a dzisiejsze bolidy są szersze i większe. Będzie trudno. To szczególny wyścig, inny niż wszystkie pozostałe w kalendarzu Formuły 1. W tym roku była już rywalizacja na ulicznym torze w Baku, gdzie ściany i bariery są blisko, ale Monako ma jeszcze inne cechy. Nie mogę się doczekać tego startu - powiedział kierowca Williamsa, cytowany na oficjalnej stronie brytyjskiego teamu.

Pierwsze treningi zaplanowano na czwartek. W sobotę odbędzie się ostatnia sesja oraz kwalifikacje. Wyścig rozpocznie się o godzinie 15.10 w niedzielę. Relacje na żywo w eurosport.pl.
Autor: kz/TG / Źródło: eurosport.pl, autosport.com, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama