Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Formuła 1. Wysoka grzywna lub kara więzienia grożą podczas Grad Prix Węgier

Emil Riisberg

16/07/2020, 15:14 GMT+2

Weekend na węgierskim Hungaroringu nie dla wszystkich może okazać się przyjemny. Bardzo wysoka grzywna, a nawet kara więzienia grożą członkom niektórych zespołów Formuły 1 za złamanie rygorystycznych zasad panujących w tym kraju w związku z pandemią COVID-19. - Będzie ciężko - przyznał Christian Horner, szef brytyjskiego teamu Red Bull Racing.

Foto: Eurosport

Grand Prix Węgier to trzecia runda mistrzostw świata Formuły 1 w obecnym sezonie. Zapowiada się na trudniejszą niż dwie poprzednie, które odbyły się w Austrii.
picture

Foto: Eurosport

Węgrzy ostrzegli

Przed tygodniem Węgry wprowadziły surowe zasady epidemiologiczne w swoim kraju. W tym przypadku będą one dotyczyły m.in. członków ekip z Wielkiej Brytanii oraz pracowników personelu Formuły 1 spoza Europy.
Dostali oni bardzo ograniczone możliwości poruszania się. Jak poinformowały lokalne władze, osoby objęte restrykcjami mogą przebywać albo na torze, albo w swoich pokojach hotelowych. Nie dopuszcza się żadnych spacerów, zwiedzania czy przede wszystkim jedzenia poza miejscem pobytu.
Węgrzy ostrzegli, że każdemu, kto zostanie przyłapany na łamaniu zasad, grozi grzywna w wysokości 15 tysięcy euro lub nawet kara więzienia.

To jeden z warunków

Pomimo surowych kar Formuła 1 oczywiście kontynuuje przygotowania do Grand Prix Węgier na torze Hungaroring. Szef zespołu Hass, Guenther Steiner, wezwał nawet wszystkich na padoku do przestrzegania zasad.
Warunki będą utrudnione dla ludzi, których dotyczą restrykcje. Ale nie mają wyjścia.
- Jest im trudno - przyznał Christian Horner, szef zespołu Red Bull. - Dopiero jednak spędziliśmy trzy miesiące w domach. Wiedzieliśmy, że możemy natrafić na lokalne ograniczenia. Był to jeden z warunków, który trzeba było przyjąć, by stał się możliwy powrót do wyścigów. Wszyscy się na to pisaliśmy. Sytuacja na świecie wydaje się poprawiać. A Hungaroring to jeden z naszych ulubionych torów. Mamy nadzieję, że dobrze się na nim spiszemy - wyjaśnił.

"Chyba zjem lewą rękę"

Ekipy przebywające na Węgrzech na pewno muszą być dobrze zorganizowane. W środę australijski kierowca Formuły 3 Oscar Piastri nie zabrał ze sobą jedzenia w drodze na Węgry i poczuł, jak poważny błąd popełnił.
"Hotel jest zamknięty w porze lunchu, nie ma kateringu na torze. Grzywna 15 tysięcy euro, jeśli złapią mnie poza hotelem lub torem. Chyba zjem swoją lewą rękę na obiad" - zażartował ironicznie kierowca na Twitterze. Na szczęście po tym wpisie ludzie przyszli mu z pomocą i nie musiał być już dłużej głodny.


Autor: dasz/po / Źródło: eurosport.pl, planetf1.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama