Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Formuła 1 - sezon 2020. Niepewność przed Grand Prix Australii

Emil Riisberg

02/03/2020, 11:53 GMT+1

Wciąż nie ma stuprocentowej pewności, że tegoroczny sezon Formuły 1 rozpocznie się zgodnie z planem. Gwarancji tego, jeszcze przed wylotem do Australii, gdzie ma zostać zainaugurowany, domaga się Ferrari. Włosi zdają sobie sprawę, że z powodu szalejącego w ich kraju koronawirusa, ich ekipa może znaleźć się w Melbourne pod szczególną obserwacją.

Foto: Eurosport

Takie zamieszania w Formule 1 nie było jeszcze nigdy. Już miesiąc temu władze podjęły decyzję o odwołaniu zaplanowanego na kwiecień wyścigu w Chinach. W ostatnich dniach pojawiły się wątpliwości, co do sensu przeprowadzania zawodów w Bahrajnie (22 marca) i Wietnamie (5 kwietnia).
Zanim kierowcy świata wybiorą się ewentualnie do Azji, 15 marca czeka ich wyścig w Australii. W ubiegłym tygodniu zapewniono, że sytuacja w tym kraju jest pod kontrolą.
Szef służby zdrowia apelował do obywateli, aby "normalnie zajmowali się swoimi sprawami", a minister stanu Wiktoria, w którym leży Melbourne, przyznał, że po konsultacjach z władzami F1 ustalono, że wyścig "odbędzie się z godnie z panem".

Przymusowa kwarantanna

Ferrari zaniepokoiło się ostatnimi słowami Chase’a Careya. Dyrektor wykonawczy F1, który nalegał, aby imprezy w Australii, Bahrajnie i Wietnamie doszły do skutku, przyznał teraz, że przed pierwszymi imprezami sezonu mogą pojawić się "przeszkody".
Niektórzy Włosi przyjeżdżający w ostatnich dniach do Australii są zmuszeni do przejścia dwutygodniowej kwarantanny. Mattia Binotto, szef zespołu, chce jasnej deklaracji, co do rozegrania wyścigu, zanim jego ekipa wyruszy do Melbourne. - Musimy chronić naszych pracowników. Nie chcemy dowiedzieć się o wszystkim, będąc już na pokładzie samolotu - twierdzi.

Należy pamiętać, że w Włosi mają swoich przedstawicieli w Formule nie tylko w ekipie Ferrari. Franz Tost, szef Alpha Tauri uważa, że ewentualna kwarantanna powinna dotyczyć nie tylko członków zespołów z tego kraju. - Jeśli nie wszyscy będą mogli się ścigać, uważam, że rozpoczynanie w ten sposób sezonu będzie niesprawiedliwe - uważa.

Początek w maju? To czarny scenariusz

Czarny scenariusz, kreślony przez niektóre media, przewiduje, że sezon rozpocznie się dopiero w maju, wyścigiem o Grand Prix Holandii. Stałoby się tak, gdyby faktycznie imprezy w Australii, Bahrajnie i Wietnamie, zostały odwołane. - Nie przejmujemy się dzikimi spekulacjami. Pracujemy z myślą, że będziemy mieli pełne mistrzostwa - uspokaja Carey.
Międzynarodowa Federacja Samochodowa odwołując w lutym Grand Prix Chin nie chciała całkowicie skreślać imprezy z kalendarza. Nowa data zostanie ustalona, kiedy sytuacja w Azji się unormuje. Na razie trudno jest znaleźć odpowiedni termin.
Autor: TG / Źródło: grandprix.com, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama