Zwolniony Rosjanin domaga się odszkodowania od zespołu Formuły 1
Nikita Mazepin, były już kierowca Haasa, domaga się od amerykańskiego zespołu Formuły 1 pieniędzy z tytułu zerwania kontraktu. Rosjanin poinformował właśnie, że skierował sprawę do sądu.
- W momencie rozwiązania umowy Haas miał wobec mnie zaległości za ten rok. Wciąż ich nie uregulował. Wydaję się mi, że pracodawca powinien zrekompensować pensję przynajmniej do momentu zwolnienia i wypłacić jakąś odprawę. A kiedy cały świat kopie cię w..., to chyba coś jest nie tak - przyznał Mazepin.
"Warunki nie zostały wypełnione"
Rosjanin stracił miejsce w Haasie niedługo po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jego kontrakt miał obowiązywać do 2025 roku. Amerykański zespół równocześnie rozwiązał sponsorską umowę z firmą Uralkali, która należy do ojca kierowcy.
- Chodzi mi o to, że warunki nie zostały wypełnione. Powinniście też zrozumieć, że chodzi o dwa niezależne kontrakty. Zerwanie porozumienia ze sponsorem nie miało bezpośredniego wpływu na moją przyszłość w zespole. Podjęli dwie odrębne decyzje. Nie zobaczyłem swoich pieniędzy, więc sprawa jest w sądzie, dokumenty zostały już złożone - przyznał w rozmowie z dziennikarzami Mazepin.
Wcześniej Haas zdążył odrzucić roszczenia Uralkali, która domagała się od zespołu zwrotu zaliczki przekazanej przed startem obecnego sezonu.
Amerykanie płacić nie zamierzali, twierdząc, że powiązania Mazepina z Kremlem w obliczu ataku na Ukrainę uruchomiły klauzulę dotyczącą ochrony wizerunku ekipy. Z ich stanowiska wynika, że zespół był uprawniony nie tylko do jednostronnego wypowiedzenia kontraktu, ale również do zatrzymania otrzymanych od sponsora środków.
W nowym sezonie miejsce Mazepina w ekipie Haasa zajął Duńczyk Kevin Magnussen.