Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Leclerc szalał na ulicach Monte Carlo

Emil Riisberg

27/05/2022, 19:29 GMT+2

Charles Leclerc rozbudził nadzieje kibiców przed Grand Prix Monaco. Reprezentant gospodarzy i kierowca Ferrari wygrał dwie sesje treningowe przed niedzielnym wyścigiem Formuły 1. Nie wszyscy będą jednak miło wspominać piątek na ulicznym torze.

Foto: Eurosport

Leclerc przyleciał do Monako z jasnym planem - wygrać przed własną publicznością i odzyskać prowadzenie w klasyfikacji mistrzostw świata Formuły 1.
Stracił je przed tygodniem w Hiszpanii na rzecz obrońcy tytułu, Holendra Maksa Verstappena z Red Bulla. Wówczas Monakijczyk jechał po zwycięstwo, ale z powodu awarii musiał się wycofać.

Leclerc bezkonkurencyjny

Na ulicach Monako, gdzie odbywa się jeden z najbardziej kultowych wyścigów w kalendarzu Formuły 1, niesiony dopingiem kibiców Leclerc nie miał sobie równych. Dużo działo się za to za jego plecami.
W pierwszej sesji treningowej kierowcy Ferrari rywalizowali głównie z Red Bullami. Za Leclerca uplasował się Sergio Perez (Red Bull), trzeci był Hiszpan Carlos Sainz (Ferrari), a za podium wylądował Verstappen.
Znów zawiódł Mercedes, mimo iż wydawało się, że na wąskim i technicznym torze Lewis Hamilton i George Russell będą w stanie zniwelować widoczną różnicę w osiągach swojego samochodu względem dwóch czołowych zespołów sezonu. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Siedmiokrotny mistrz świata był dopiero 10., a Russell - 8.

Pierwsza czwórka po drugim treningu nie uległa zmianie. Jedynie Sainz i Perez zamienili się miejscami - tym razem to Hiszpan był drugi, a Meksykanin trzeci.
Kierowcy Mercedesa? Bez większej poprawy. Russell był szósty, a Hamilton dopiero 12. Zanosi się zatem na kolejny weekend w tym sezonie, podczas którego to młodszy Brytyjczyk zdetronizuje wielkiego mistrza.

Ricciardo poznał uroki ulicznego toru

Bezapelacyjnie największym pechowcem piątku został Daniel Ricciardo. Australijczyk z McLarena już na samym początku drugiego treningu boleśnie przekonał się o pułapkach ulicznego toru. Na jednym z zakrętów stracił panowanie nad samochodem i ratunku już nie było. 32-latek uderzył w barierki, rozbijając bolid. Na szczęście kierowcy nic się nie stało.
- Chyba przesadziliśmy z paroma rzeczami w ustawieniach. Spróbowaliśmy czegoś innego. Starałem się opanować auto, ale mi się nie udało - tłumaczył Australijczyk.
W sobotę odbędzie się trzeci trening (godz. 13.00). Później kierowcy powalczą w kwalifikacjach, które zaplanowano na godz. 16.00. Wyścig o Grand Prix Monaco w niedzielę o 15.00.
Autor: Skrz/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama