Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Bruno Giacomelli: "W moich czasach Verstappen mógłby zginąć cztery razy" - Formuła 1

Emil Riisberg

08/05/2020, 09:44 GMT+2

Z każdym wspomnieniem tragicznego weekendu na torze Imola w 1994 roku ożywa dyskusja na temat bezpieczeństwa w Formule 1. Od śmierci Rolanda Ratzenbergera i Ayrtona Senny najważniejsza seria wyścigowa uległa znaczącym zmianom. Ale wcześniej ryzyko fatalnego w skutkach wypadku towarzyszyło kierowcom nieustannie. Swoimi refleksjami na ten temat podzielił się były kierowca F1 Bruno Giacomelli.

Bruno Giacomelli podczas Grand Prix Monaco w 1981 r.

Foto: Eurosport

W rozmowie z serwisem Motorsport-Total.com Giacomelli, który na przełomie lat 70. i 80. jeździł w barwach McLarena i Alfy Romeo stwierdził, że pięć tytułów mistrzowskich Juana Manuela Fangio ma większą wartość od siedmiu zwycięstw Michaela Schumachera. Zdaniem Giacomelliego Fangio, który ścigał się w latach 50. ryzykował znacznie więcej w dużo bardziej niebezpiecznym sporcie.
- Jeśli spojrzeć na wyniki, Schumacher wygrał siedem mistrzostw świata. Fangio wygrał pięć, ale wygrywał je różnymi samochodami w czasach, w których kierowcy często ginęli - mówił były włoski kierowca, przywołując aż 13 śmiertelnych wypadków, do których doszło w czasie kariery argentyńskiego mistrza.

Współcześni kierowcy bez szans w dawnej F1

Przywołał również przykład aktualnego kierowcy Red Bulla Maxa Verstappena, którego niebezpieczny styl jazdy prawdopodobnie również skończyłby się tragicznie, gdyby przyszło mu jeździć w "dawnej" Formule 1.
- Gdyby prowadził samochody, którymi jeździłem w latach 80., w ciągu ostatnich trzech-czterech lat zginąłby co najmniej cztery razy - spekulował Giagomelli.
I wspominał własne doświadczenia z kokpitu kierowcy.
- Jak każdy kierowca, zawsze myślałem o opanowaniu sytuacji. Oczywiście bałem się wypadku. W ciągu tych ułamków sekund jedyną rzeczą, o której myślisz jest to, żeby jak najmniej ucierpieć. Co wtedy robisz? Trzymasz się kierownicy, starasz się być jak najbardziej sztywny i czekasz na uderzenie. To chwila wielkiego strachu - wspomina 67-letni Włoch.
Bruno Giacomelli podczas Grand Prix Monaco w 1981 r.

Największe ryzyko smakuje najlepiej

Przyznał jednak, że mimo świadomości ryzyka, sam najbardziej lubił najbardziej niebezpieczne tory i zakręty.
- Moimi ulubionymi były te najszybsze i najbardziej niebezpieczne. Uwielbiałem przez nie prowadzić, to dawało mi największą satysfakcję.
Bruno Giacomelli zadebiutował w Formule 1 w 1977 roku i startował w kolejnych siedmiu sezonach. Na starcie stanął 69 razy, sześciokrotnie punktując i raz zajmując miejsce na podium. Zdobył łącznie 14 punktów w klasyfikacji generalnej. Po sezonie 1983 przerwał karierę i powrócił do Formuły 1 w roku 1990, ale nie wystartował już w żadnym wyścigu o mistrzostwo świata.
Autor: macz/TG / Źródło: eurosport.pl, motorsport-total.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama