Niemożliwe nie istnieje. Bez ręki gra lepiej niż przed amputacją
Wilk: inni niepełnosprawni zawodnicy udowodnili mi, że...
Video: Eurosport Wilk: inni niepełnosprawni zawodnicy udowodnili mi, że...W programie "Okno na sport" niepełnosprawny snookerzysta Adam Wilk opowiedział o sportowej inspiracji. - Dwa lata temu byłem na zawodach dla osób niepełnosprawnych w Northampton. To, jakie oni pokonywali trudności i jak walczyli, pokazało mi, że wszystko jest możliwe - powiedział Wilk.zobacz więcej wideo »Adam Wilk o ograniczeniach związanych ze swoją...
Video: Eurosport Adam Wilk o ograniczeniach związanych ze swoją...W programie "Okno na sport" niepełnosprawny snookerzysta Adam Wilk opowiedział o ograniczeniach związanych z jego niepełnosprawnością i niemożności korzystania z protezy.zobacz więcej wideo »Wilk o wsparciu rodziny
Video: Eurosport Wilk o wsparciu rodzinyW programie "Okno na sport" niepełnosprawny snookerzysta Adam Wilk opowiedział o wsparciu rodziny, który pomaga mu w codziennym życiu.zobacz więcej wideo »Fragment 50-punktowego brejka w wykonaniu Adama Wilka
Video: Eurosport Fragment 50-punktowego brejka w wykonaniu Adama WilkaW programie "Okno na sport" obejrzeliśmy materiał wideo z 50-punktowego brejka w wykonaniu niepełnosprawnego snookerzysty Adama Wilka.zobacz więcej wideo »
Dla niektórych utrata ręki mogłaby być końcem świata. Adam Wilk potraktował to jako nowe otwarcie. "Jednoręki Bandyta", jak sam siebie nazywa, w eurosportowym "Oknie na sport" dał popis tego, jak trzeba radzić sobie z przeciwnościami losu.
SUBSKRYBUJ KANAŁ EUROSPORT NA YOUTUBIE
Wilk to bardzo znany członek społeczności snookerowej, a od jakiegoś czasu również bilardowej w naszym kraju. Ogólnopolską sławę przyniosła mu jego wygrana walka z rakiem. Choć wydawałoby się, że dla snookerzysty czy bilardzisty utrata ręki powinna oznaczać natychmiastowy koniec kariery, u Wilka było przeciwnie: po amputacji jego kariera zaczęła wręcz rozkwitać.
Choroba dopadła Wilka w 2006 roku. Wtedy pojawiły się pierwsze zmiany - narośl na kości ramiennej. Jeden chirurgiczny zabieg nie pomógł, narośl wróciła. Za drugim razem to samo. Dopiero w 2012 roku sportowiec poznał wyrok: nowotwór złośliwy kości.
Powrót w wielkim stylu
- Musiałem przejść bardzo ciężką chemioterapię. Potem miałem operację usunięcia kości ramiennej i wstawienia w to miejsce implantu z tytanu, a następnie jeszcze uzupełniającą chemioterapię - wspomina najtrudniejsze chwile w swoim życiu.
Bo choć sytuacja, w której się znalazł, złamałaby niejedno życie, on się nie poddał i stał się inspiracją dla innych. Wilk już po kilku tygodniach wrócił do swojej ukochanej dyscypliny i to mimo że w międzyczasie okazało się, że proteza, w której pokładał takie nadzieje, wyklucza grę.
- Też myślałem na początku, że będzie to możliwe, ale pokazano mi możliwości protezy i w tym momencie pogodziłem się z tym, że będę musiał do końca swojego życia grać jedną ręką. I postanowiłem grać tą jedną ręką jak najlepiej - mówi.
Przy stole Wilk radzi sobie przy użyciu sprytnych patentów. W codziennym życiu - wykorzystując duszę sportowca.
Nowe narodziny
- W walce z nowotworem pomogło mi ukształtowanie mojego charakteru, moja zawziętość. Serce do walki, które z rywalizacji sportowej przełożyłem na życie codzienne. Podejrzewam, że wiele osób na moim miejscu mogłoby się załamać, zrezygnować z dalszej walki o dojście do zdrowia. Moja "przygoda" z nowotworem była bardzo trudna. Były momenty zwątpienia. Nie do końca wiem, skąd miałem siłę na tę walkę - nie owija w bawełnę.
Ważnym punktem na mapie jego nowych narodzin był udział przed dwoma laty w mistrzostwach świata osób niepełnosprawnych w Northampton.
- Rywalizowały tam osoby bez ręki, czasami nawet bez rąk, po różnego rodzaju amputacjach, na wózkach inwalidzkich. To, co tam zobaczyłem - że ludzie są w stanie rywalizować, mając takie niedogodności - spowodowało, że zacząłem czuć, że można wszystko, że wystarczy tylko chcieć, że wszystko jest możliwe - nie kryje podziwu.
Z Northampton wrócił z brązowym medalem.
Teraz Wilk chce z powrotem zakwalifikować się do mistrzostw Polski - tych "normalnych", osób pełnosprawnych. Jest na dobrej drodze, bo po amputacji gra... lepiej. Grając jedną ręką, zaczął wbijać stupunktowe brejki. Wyczyn godny zawodowego snookerzysty.
- Coś w tym jest. Wielu moich znajomych mówi: "ty grasz lepiej, niż kiedy grałeś dwiema rękami!". Rzeczywiście mogę śmiało powiedzieć, że gram lepiej - dodaje Wilk z uśmiechem, który nigdy nie schodzi z jego twarzy.