Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Wirtualny Tour de France 2020: wyniki i relacja 6. etapu - kolarstwo

Emil Riisberg

19/07/2020, 16:25 GMT+2

Dużą dawkę emocji dostarczył kibicom ostatni, szósty etap wirtualnego wyścigu Tour de France. Walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich metrów. Najlepsza męska ekipa w stawce NTT Pro Cycling nie zdołała ukoronować swojego występu etapowym zwycięstwem. Wśród kobiet spory pech dopadł kolarkę CCC-Liv Marianne Vos, która straciła pozycję w czołówce przez wirtualny defekt.

Finisz 6. etapu Wirtualnego Tour de France

Foto: Eurosport

Jak od blisko pół wieku w prawdziwej Wielkiej Pętli, tak i w jej skróconej wirtualnej wersji uczestnicy kończyli zmagania na Polach Elizejskich. W niedzielne popołudnie mieli do pokonania sześć okrążeń po słynnej paryskiej trasie, składających się łącznie na drogę o długości 42,8 km.
Losy zwycięstwa w klasyfikacji generalnej były rozstrzygnięte jeszcze przed startem finałowego etapu, gdyż ogromną przewagę wypracowały sobie ekipy Tibco–Silicon Valley Bank (kobiety) oraz NTT Pro Cycling (mężczyźni).

NTT bierze niemal wszystko

Jedną z największych gwiazd w stawce niedzielnego wyścigu był Chris Froome. 35-letni Brytyjczyk, dla którego jest to ostatni sezon w barwach Team Ineos, już czterokrotnie triumfował w realnym Tour de France i nie rezygnuje z marzeń o zdobyciu piątej żółtej koszulki.
Utytułowany zawodnik dość szybko stracił jednak kontakt z czołówką i na wirtualnej trasie nie liczył się w walce o zwycięstwo. Szybkie tempo od startu zgodnie z oczekiwaniami dyktowali kolarze ekipy prowadzącej w generalce. NTT Pro Cycling w ostatnich tygodniach utrzymywali równą wysoką formę na trenażerach, dzięki czemu bronili pozycji liderów we wszystkich czterech klasyfikacjach wyścigu. Tym razem również sprawiali wrażenie bardziej zmotywowanych od konkurentów, dzięki czemu na długo przed metą mogli być spokojni o obronę kompletu koszulek. Zagadką pozostawało tylko, czy ukoronują swoją hegemonię triumfem na finałowym etapie. Napięcie było ogromne.



W dość licznej prowadzącej grupie, która wspólnie pokonała na czele niemal całą trasę, jechało aż czterech kolarzy NTT Pro Cycling. Ostatecznie żadnemu z nich nie było jednak dane cieszyć się ze zwycięstwa pod Łukiem Triumfalnym. Inni lepiej rozegrali taktycznie końcówkę. Najlepszy z zespołu liderów Ryan Gibbons minął kreskę jako trzeci, za plecami triumfującego Willa Clarke’a (Trek-Segafredo) oraz Filippo Ganny (Team Ineos), który finiszował drugi. W ścisłej czołówce poza Gibbonsem znalazło się trzech jego kolegów z zespołu: Rasmus Tiller (4. miejsce), Maximilian Walscheid (6. miejsce) i Edvald Boasson Hagen (9. miejsce). Najlepszą dziesiątkę zamknął Gijs Van Hoecke z CCC Team.

Awatar odmówił posłuszeństwa

W otwierającej niedzielne zmagania rywalizacji kobiet swoją dominację w wirtualnym świecie TdF chciały potwierdzić zawodniczki Tibco–Silicon Valley Bank. Przed startem miały ponad 150 punktów przewagi nad kolejną ekipą w generalce, zapewnione zwycięstwo w klasyfikacji górskiej i apetyt na przejęcie na finiszu zielonej koszulki dla najlepszych sprinterek. Pierwszej pozycji w tej klasyfikacji bronił zespół Canyon–SRAM, lecz jego przewaga nad Tibco–Silicon Valley była nikła, biorąc pod uwagę, że na trasie znajdowało się aż sześć lotnych premii.
Panie od początku narzuciły mocne tempo na finałowym etapie. W efekcie peleton szybko się podzielił. Czołówkę tworzyła około 20-30 osobowa grupa. Niestety nie zabrała się z nią Marta Lach z CCC-Liv. Z przodu jechała za to jej koleżanka z zespołu Marianne Vos. Poprzedniego dnia na królewskim etapie triumfowała inna zawodniczka tej ekipy Ashleigh Moolman-Pasio i Vos chciała kontynuować passę zwycięstw swojej drużyny. Nadzieje te pogrzebały jednak nieoczekiwane problemy techniczne. Awatar doświadczonej Holenderki w pewnym momencie zatrzymał się na trasie i nie ruszał z miejsca przez dobre kilka minut. Zawodniczka CCC-Liv wobec takich strat nie miała już żadnych szans na dogonienie czołowej grupy.
Tymczasem zacięta walka o etapowy triumf toczyła się aż do samej linii mety. Kilkadziesiąt metrów przed nią na czoło wysunęła się jadąca w żółtej koszulce Lauren Stephens i skutecznie odparła ostatnie ataki rywalek. W efekcie jeszcze powiększyła przewagę Tibco–Silicon Valley w generalce. Do końca ambitnie walczyła April Tacey z ekipy Drops, która zajęła drugie miejsce. Jedyna Polka rywalizująca na szóstym etapie Marta Lach ukończyła zmagania na 26. miejscu.
Drużyna Tibco–Silicon Valley ostatecznie wygrała trzy klasyfikacje wirtualnego TdF. W niedzielę dorzuciła do swojego dorobku koszulkę najlepszych sprinterek. Z kolei w klasyfikacji młodzieżowej zwyciężył zespół Canyon–SRAM.
Autor: jac/dasz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama