Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tyson Fury - Dillian Whyte: wynik i relacja z walki o mistrzostwo WBC - Boks

Emil Riisberg

23/04/2022, 21:59 GMT+2

To był prawdziwy pokaz boksu w wykonaniu mistrza świata federacji WBC Tysona Fury'ego. W konfrontacji dwóch Brytyjczyków obrońca tytułu wagi ciężkiej nie dał szans Dillianowi Whyte'owi, którego znokautował w 6. rundzie. Pojedynek na londyńskim stadionie Wembley oglądało z trybun ponad 94 tysiące kibiców.

Foto: Eurosport

Po raz pierwszy od 2019 roku Fury spotkał się w ringu z rywalem innym niż Deontay Wilder. Ich dwie ostatnie walki zakończyły się wygraną "Króla Cyganów" i na stałe zapisały się w historii boksu. Choć Fury przyjął dużo mocnych ciosów, to dwukrotnie pokonał Amerykanina i pozbawił go mistrzostwa federacji WBC.
Teraz przyszło mu się zmierzyć z 34-letnim Whyte'em, obowiązkowym pretendentem, który na swoją szansę czekał od 2017 roku. Wprawdzie w swojej przedostatniej walce niespodziewanie przegrał z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, ale w rewanżu zwyciężył przez nokaut. Gdy stało się jasne, że dojdzie do rewanżowego pojedynku Ołeksandra Usyka z Anthonym Joshuą, to właśnie urodzony na Jamajce Brytyjczyk został jedynym sensownym przeciwnikiem dla Fury'ego.
Jednak zdecydowanym faworytem sobotniego starcia był broniący tytułu Fury.

Przewaga i nokaut

Choć pierwsza runda była dość ostrożna, to Fury zadał kilka celnych ciosów i był wyraźnie szybszy od przeciwnika. Z kolei od początku drugiej Whyte polował na głowę rywala ciosem sierpowym, ale mistrz był za szybki, robił uniki i sam kontrował prostymi. Już po tych dwóch starciach było jasne, że pretendent nie ma zbyt wielu argumentów, by zagrozić Fury'emu. To, co wystarczyłoby na niemal każdego innego pięściarza wagi ciężkiej, nie mogło zaskoczyć obrońcy tytułu.
Im dalej, tym częściej trafiał Fury. Mający problemy Whyte zaczął walczyć nieczysto, zaatakował rywala głową. Ponadto dążył do skrócenia dystansu, prowokował do bójki. Jednak mistrz nic sobie z tego nie robił, pod względem umiejętności górował nad rywalem i w 4. rundzie po jednym z ciosów prostych rozciął mu łuk brwiowy.
Wszystko zakończyło się w 6. rundzie. Fury w pełni kontrolował wydarzenia w ringu i czekał na odpowiedni moment, by zaskoczyć Whyte'a. Udało się, gdy po raz pierwszy w walce zaatakował ciosem podbródkowym, a przeciwnik padł na deski. Wprawdzie starszy z Brytyjczyków jeszcze się podniósł, sędzia przez chwilę chciał go dopuścić do dalszej walki, ale kiedy ponownie stracił równowagę było już po wszystkim.
Kapitalny występ mistrza WBC. Whyte nie był w stanie zagrozić mu w żaden sposób.
Na zawodowym ringu Fury nie poniósł porażki. W sobotę odniósł 32. zwycięstwo, w tym 23. przed czasem. Jeden raz zremisował.
Niewykluczone jednak, że był to jego ostatni pojedynek w karierze. W wywiadzie po walce dał do zrozumienia, że prawdopodobnie tym występem pożegnał się z boksem.
Autor: PO / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama