Amerykanin świetnie jednak zareagował i w czwartej dwukrotnie powalił przeciwnika na ring. Brytyjczyk przetrwał trudny moment i potem znów dominował. W 11. rundzie zdecydował się na kolejny atak, który zakończył pojedynek.

- Mogę pokonać każdego, robiłem to przez całe życie. Mogę wygrywać z najlepszymi rywalami moich czasów. Jestem najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej mojej ery. Nie mam wątpliwości - powiedział Fury.

- Stoczyłem trzy walki z największym puncherem w historii wagi ciężkiej. W czwartej rundzie dwa razy mnie złapał, ale nigdy nie myślałem: "To już koniec". Myślałem: "OK, dobry cios, ale złapię cię za minutę". I tak właśnie zrobiłem - dodawał.

"Dobra robota"

Brytyjczyk wygrał dwie z trzech walk z Wilderem. Pierwsza z nim zakończyła się remisem. W drugiej Fury dominował bardzo wyraźnie.

- W sobotę to była zupełnie inna walka niż druga i zupełnie inna niż pierwsza. Wilder uderzał naprawdę solidnie, czułem, że jest to waga ciężka. Walczyliśmy jak dwóch wojowników. Potem podszedłem to niego i powiedziałem mu "dobra robota". To była po prostu świetna walka. Słowa uznania dla rywala i jego zespołu - dodał Fury, który zwyciężył po raz 31.

Na koncie ma jeszcze wspomniany remis z Wilderem i żadnej porażki.