Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Rewanż Gołowkin - Alvarez. "U połowy populacji wykryto by clenbuterol"

Emil Riisberg

14/09/2018, 12:02 GMT+2

Każdej nocy, kiedy Saul "Canelo" Alvarez zamyka oczy, widzi, jak bezlitośnie, runda za rundą, obija Gienadija "GGG" Gołowkina, a w końcu go nokautuje. Dopiero wtedy spokojnie zasypia. Bardzo zależy mu na tym, by na jawie walka zakończyła się tak samo.

Foto: Eurosport

Czekać długo nie musi, na ring w Las Vegas panowie wejdą już w sobotę.

Obaj powtarzają, że to pojedynek ich życia. Odmówili stanięcia twarzą w twarz i oko w oko, co w boksie się nie zdarza. Napięcie sięga zenitu.

Stawką będą pasy mistrzowskie federacji WBC i WBA w kategorii średniej.

Musiał zrezygnować z wołowiny

Po raz pierwszy zmierzyli 16 września 2017 roku, też w Las Vegas. Bitwa zakończyła się remisem, choć zaskakująca była rozbieżność w punktacji. Jeden sędzia typował wynik 114:114, drugi przyznał zwycięstwo Kazachowi 115:113, a według trzeciego Meksykanin wygrał aż 118:110.

Powtórkę zaplanowano na 5 maja, w kwietniu gruchnęła jednak wiadomość, że "Canelo" wpadł na teście antydopingowym. I to dwukrotnie. Znaleziono w jego organizmie clenbuterol i zawieszono.

Burzę wywołało tłumaczenie Alvareza - zakazany środek miał się znajdować w mięsie, które ten spożywał. - Zawsze byłem czystym wojownikiem - zapewniał pięściarz.

Gołowkin szydzi z niego do dziś. Twierdzi, że na ramionach, nogach i brzuchu rywala widoczne były ślady po igłach, a to oznacza doping.

Co na to "Canelo"? - Problemem jest mięso w Meksyku - wyjaśnia. - Gdyby zrobić tam badania, przynajmniej u połowy populacji wykryto by clenbuterol. Uwielbiam wołowinę, ale w moim kraju musiałem z niej zrezygnować. Steki jem dopiero wtedy, kiedy trenuję w San Diego.
Autor: rk / Źródło: dailymail.co.uk, sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama