Mike Tyson - Roy Jones Jr: bez nokautu w walce weteranów - boks
29/11/2020, 08:16 GMT+1
Remisem zakończyła się pokazowa walka Mike'a Tysona z Royem Jonesem Jr. Weterani po pięćdziesiątce, ale wciąż pamiętający swoje najlepsze lata, stworzyli w sobotę w Los Angeles bokserskie widowisko.
Jones wyzwanie Tysonowi rzucił już w 2003 roku, gdy wywalczył jedyny w karierze tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Zmagający się wówczas z problemami finansowymi, kiepską formą oraz - jak się po latach okazało - uzależnieniem od kokainy "Żelazny Mike" wyzwania nie podjął.
Jones doczekał się jednak spotkania z "Bestią". 17 lat później, gdy złowrogo brzmiący przydomek pięściarza przestał już na kimkolwiek robić wrażenie. I gdy sam Tyson miał już za sobą kilka poważnych życiowych przemian, a między liny wracał po 15 latach przerwy.
- Musiałem schudnąć aż 45 kilogramów. Zostałem weganinem - opowiadał 54-letni bokser kilka dni przed skrzyżowaniem w ringu rękawic z o trzy lata młodszym rywalem.
Boks nostalgiczny
Walkę zakontraktowano na osiem dwuminutowych rund i zastrzeżono, że jeśli nie skończy się przed czasem nokautem jednego z pięściarzy, ogłoszony zostanie remis.
Tak też się stało, choć widzowie w ciągu tych 16 minut mieli okazję przypomnieć sobie najlepsze lata obu zawodników. Poruszający się w charakterystyczny sposób Tyson próbował dosięgnąć rywala ciosami w korpus. Zdarzyło mu się również kilka razy doprowadzić do zwarcia i prób uderzenia przeciwnika głową.
Jones, który sportową karierę zakończył zaledwie przed dwoma laty, wydawał się na pierwszy rzut oka faworytem tego pojedynku. W ringu jednak walki głównie unikał, przyjmując ciosy Tysona i z rzadka wyprowadzając własne.
Zadanie wykonane
- Ciosy Mike'a w korpus były odczuwalne, ale dało się to wytrzymać. Może powinniśmy to powtórzyć? - powiedział po walce Jones, który dla uczczenia pamięci po Kobem Bryancie wystąpił w rękawicach w barwach Los Angeles Lakers i z numerami tragicznie zmarłego w lutym koszykarza.
- Tylko kilka moich ciosów było dobrych. To ty zrobiłeś tę walkę, szanuję to - Tyson nie pozostawał dłużny w uprzejmościach, choć jednocześnie nie ukrywał, że po 15 latach poza ringiem czuł się zwycięzcą tego pojedynku.
Remis zadowolił jednak obu. Osiągnęli efekt, na którym im najbardziej zależało. Pokazowa walka, okraszona żartobliwym komentarzem gwiazdy rapu Snoopa Doga, któremu w pewnym momencie zdarzyło się powiedzieć, że "czuje się, jakby oglądał pojedynek wujków przy grillu", cieszyła się dużym zainteresowaniem widowni, płacącej za możliwość obejrzenia w ringu obu weteranów. Dochód z wydarzenia, którego Tyson był jednym z organizatorów, wsparł założoną przez pięściarza Ligę Tylko Dla Legend, pomagającą znanym i zmagającym się z rozmaitymi problemami sportowcom w powrocie do występów na sportowych arenach.
Gwiazda YouTube'a nokautuje Robinsona
Starcie weteranów, które było głównym wydarzeniem telewizyjnej gali, realizowanej w pustej hali Staples Center w Los Angeles, poprzedziło kilka innych pojedynków. W jednym z ciekawszych na ringu spotkali się były zawodnik NBA i trzykrotny zwycięzca konkursu wsadów podczas Meczu Gwiazd Nate Robinson oraz znany youtuber Jake Paul.
Podjęcie rękawicy rzuconej przez gwiazdę internetu, która zapowiedziała, że może pokonać każdego rywala z dowolnej ligi sportowej, okazało się dla byłego koszykarza dość lekkomyślne. 36-letni Robinson wytrzymał w ringu tylko dwie rundy, w czasie których został przez młodszego, wyższego i wyraźnie cięższego rywala trzykrotnie posłany na deski.
Autor: macz/łup / Źródło: eurosport.pl, tsn.ca
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama