Marvelous Marvin Hagler nie żyje. Miał 66 lat

O śmierci legendarnego zawodnika poinformowała jego żona w oświadczeniu opublikowanym na fanpage'u Marvelous Marvin Hagler FAN CLUB.

"Z przykrością muszę wydać bardzo smutne oświadczenie. Niestety dziś mój ukochany mąż Marvelous Marvin zmarł niespodziewanie w swoim domu w New Hampshire. Nasza rodzina prosi o uszanowanie prywatności w tym trudnym czasie" - napisała Kay G. Hagler.

Urodzony 23 maja 1954 roku Amerykanin był niekwestionowanym mistrzem świata wagi średniej w latach 1980-87. Na sportową emeryturę przeszedł po porażce z Rayem Leonardem. Stoczył 67 walk, z których wygrał 62 (w tym 52 przez nokaut), zremisował dwie i przegrał trzy.

Wiadomość o jego nagłej śmierci wstrząsnęła światem boksu.

- Bez wątpienia był jednym z największych w wadze średniej, ale też jednym z największych, których miałem okazję być promotorem - stwierdził promotor Bob Arum.

Przymiotnik największy przewija się we wspomnieniach na temat Haglera. Tak też określana jest jego pamiętna walka z Thomasem Hearnsem w Caesars Palace 15 kwietnia 1985 roku. Starcie zapowiadane było jako "Walka", ale przeszło do historii jako "Wojna".

- To była nieprawdopodobna walka. Zapewne jedna z największych w historii - nie ma wątpliwości Arum.

Pierwsza runda tego pojedynku do dziś przez wielu oceniana jest jako najlepsze trzy minuty w historii boksu.

Hołd Marvelousowi oddano w sobotę w American Airlines Center w Dallas przed walką wieczoru Juan Francisco Estrada - Roman "Chocolatito" Gonzalez. Ku pamięci nieodżałowanego boksera 10-krotnie wybrzmiał gong. Estrada wygrał na punkty i zunifikował pasy mistrzowskie WBA i WBC w kategorii junior koguciej. W trakcie porywającego pojedynku obaj wyprowadzili łącznie aż 2519 ciosów, godnie nawiązując do legendarnej bitwy z udziałem Haglera.

Autor: łup / Źródło: eurosport.pl