Maciej Sulęcki wyraźnie przegrał na punkty z Demetriusem Andrade

Sulęcki już w pierwszej rundzie wylądował na deskach po lewym sierpowym. Wydawało się, że ten cios ustawił cały pojedynek.

Walczący z pozycji mańkuta Amerykanin od początku sprawiał wrażenie szybszego, realizował swoją taktykę, dominował. Polak miał spore problemy z trafieniem dysponującego dłuższym zasięgiem ramion i bardziej ruchliwego rywala. Sporadycznie wyprowadzał ciosy prawą ręką na korpus, co miało być receptą na defensywę walczącego przed rodzimą publicznością Andrade.

Na półmetku Sulęcki wyraźnie przegrywał na punkty. Żeby myśleć o zwycięstwie, musiał zaryzykować i próbować przejąć inicjatywę i w końcu znokautować posiadacza mistrzowskiego pasa. Jednak niewiele z tego wyszło. Polak nie skracał dystansu i dalej walka toczyła się na warunkach Amerykanina.

Sulęcki w ogóle nie zadawał ciosów podbródkowych, kiedy Andrade obniżał pozycję. Ten natomiast emanował pewnością siebie, pozwalał sobie na sztuczki techniczne, efektowne uniki, drobił kroczki i choć w końcówce zwolnił tempo, to pewnie obronił tytuł.

Tym samym Andrade pozostał niepokonany i odniósł 28. zwycięstwo na zawodowym ringu (17 walk rozstrzygnął przed czasem). Tyle samo wygranych (11 KO) ma na koncie Polak, ale w Providence poniósł drugą porażkę w karierze.

Autor: kz / Źródło: PAP