Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Gołota - Bowe. Walka Polaka z 1996 roku inspiracją dla Anthony'ego Joshui

Emil Riisberg

01/06/2019, 09:20 GMT+2

W jednym narożniku mistrz trzech potężnych federacji w królewskiej kategorii, Brytyjczyk Anthony Jushua. W drugim - skazywany na pożarcie pretendent, Amerykanin Andy Ruiz Jr. W sobotni wieczór panowie wejdą między liny ringu w nowojorskiej Madison Square Garden - hali, w której mierzyli się pięściarze najwięksi z wielkich. - To błogosławieństwo i szczęście, że mogę być w tym miejscu - zapewnia

Foto: Eurosport

Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman, Evander Holyfield, Mike Tyson, Lennox Lewis. Długa lista, długo by wymieniać legendy, które walczyły w Madison Square Garden.

- Zdecydowanie te historyczne pojedynki są dla mnie inspiracją - wyznał Joshua przed debiutem na amerykańskiej ziemi. - Będę je oglądał w sobotę, być może nawet w szatni. Chcę poczuć, że jestem w tym samym miejscu. Często przypominam sobie dawne walki, dobra jest na przykład ta Riddicka Bowe'a z Andrew Gołotą.

Amerykanin i Polak mierzyli się dwa razy. Ten pierwszy - 11 lipca roku 1996, w Madison Square Garden właśnie.

Duva: Andre, jeszcze raz i cię zdyskwalifikują

Sprawa wyglądała wtedy tak - Bowe'a uznawano za króla wagi ciężkiej. Gołota - ten przybysz z dalekiej Polski - miał talent i przyszłość. Nikt na niego nie stawiał, nikt na niego nie liczył. "Big Daddy" zgodził się walczyć, bo myślał, że będzie to znakomita rozgrzewka przed pojedynkiem o tytuł. Tylko dlatego.

Bardzo się pomylił.

Polak wygrywał. Bił Amerykanina, jak chciał. Ten był potwornie obity, zniszczony, zdemolowany. Wszystko szło dobrze. Do czasu. Nagle Gołota huknął rywala poniżej pasa. Huknął po raz drugi. - Jeszcze raz i cię zdyskwalifikują - krzyczał trener Lou Duva w czasie przerwy. Polak go uspokajał. - Powiedział mi: "don't worry", wyszedł do ringu i bum, znowu poniżej pasa - opowiadał Duva.

Dyskwalifikacja. Porażka zamiast zwycięstwa.
W rewanżu - pięć miesięcy później - kiedy Bowe był już przyszykowany jak wyścigówka, Gołota też go bił. Też wygrywał. I znowu został zdyskwalifikowany. Znowu za ciosy poniżej pasa.

Joshua: przegrani nie trafiają do historii

Murowanym faworytem sobotniego starcia jest broniący tytułów IBF, WBA i WBO Joshua. Jego rywalem miał być Jarrell Miller, ale wpadł na dopingu - od razu na trzech specyfikach - i trzeba było szukać zastępstwa. Padło na Ruiza, Amerykanina meksykańskiego pochodzenia.

- Muszę wygrać. Przegrani nie trafiają do historii - zapowiedział Brytyjczyk.

Ostrzega go słynny szkoleniowiec Freddie Roach, który z Ruizem pracował przez siedem lat. - Może Andy nie wygląda imponująco, ale zapewniam, że jest szybki i potrafi uderzyć. Nie wolno go lekceważyć - oświadczył.
Autor: rk / Źródło: irishtimes.com, dailymail.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama