Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Fonfara z Hunterem, bez Colonny. Przenosi się do Kalifornii

Emil Riisberg

02/09/2016, 16:37 GMT+2

Andrzej Fonfara po dziesięciu latach zmienia trenera. W narożniku pięściarza miejsce Sama Colonny - wcześniej pracującego z Andrzejem Gołotą i Tomaszem Adamkiem - zajmie Virgil Hunter. A to oznacza także przeprowadzkę.

Foto: Eurosport

- To była trudna decyzja i dla mnie, i dla Sama, ale postawiłem na zmiany - wyznał Fonfara.

Hunter to sława. To on stoi za sukcesami Andre Warda i na igrzyskach w Atenach (2004), gdzie sięgnęli po złoto w wadze półciężkiej, i na zawodowych ringach, gdzie sięgają po pasy mistrzowskie.

Z żoną i synem lecą do San Francisco

Fonfara spotkał się ostatnio z Hunterem w Oakland. Potrenował tam cztery dni. - Współpracownicy proponowali mi kilka nazwisk, ale po tych czterech dniach nie mam wątpliwości, że to Virgil powinien zostać moim trenerem. Zrozumieliśmy się od razu - wyznał polski pięściarz.

Oznacza to, że Fonfara zmieni nie tylko szkoleniowca, ale i miejsce zamieszkania - z Chicago, gdzie trafił w roku 2006, przeniesie się do północnej Kalifornii. - W najbliższą sobotę pakuję walizki i razem z żoną Justyną i dwumiesięcznym synem Leo lecimy do San Francisco. Przez najbliższe trzy miesiące moje życie będzie bardzo proste - tylko treningi i czas dla rodziny - zapowiedział.

Najsłabszy szczeniak w grupie

Po raz ostatni Fonfara walczył w czerwcu. Szokująco, przez nokaut w pierwszej rundzie, przegrał wtedy z półamatorem Joe Smithem Jr. Wcześniej pokonał m.in. Nathana Cleverly’ego, Julio Cesara Chaveza Jr, a w pojedynku o tytuł mistrza świata federacji WBC w kategorii półciężkiej na punkty pokonał go Adonis Stevenson.

- Nie wiem, z kim się zmierzę w najbliższej walce - przyznał pięściarz zwany "Polskim Księciem". - Porozmawiam o tym z promotorami i oczywiście z Virgilem Hunterem. Mam 28 lat, te zmiany, na które postawiłem, były koniecznością.

Z Colonną Fonfara pracował od dekady. - Kiedy się poznaliśmy, on był nastolatkiem. Spodobał mi się najbardziej z grupy polskich bokserów, którzy przylecieli do Chicago. Był szczuplutki, taki najsłabszy szczeniak w grupie. Ale ten błysk w oku, ta determinacja. Już wtedy wierzyłem, że coś z tego będzie - opowiadał amerykański szkoleniowiec.

Przyszedł wysoki chudzielec

Gołota trafił do niego w roku 1991. - Pamiętam, że Mariola, która teraz jest jego żoną, zadzwoniła do Windy City Gym i powiedziała, że słyszała o mnie i chciałaby, żeby Andrew u mnie potrenował. Na drugi dzień przyszedł wysoki chudzielec, bo Andrew ważył wtedy z 95 kg - wspominał potem Colonna.

Widział wszystkie zawodowe pojedynki Gołoty, w większości był w jego narożniku – albo jako główny trener, albo jako członek sztabu trenerskiego. Kiedy Gołota szykował się w Windy City Gym do walki z Lamonem Brewsterem, co działo się w 2005 roku, do Chicago dotarł inny chłopak z Polski – Tomasz Adamek, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej walczył w jednym z warszawskich centrów handlowych. Stawał przed życiową szansą, bo jako zawodnik Colonny, promowany przez Dona Kinga, miał walczyć o pas mistrza świata kategorii WBC w kategorii półciężkiej.

Pas Adamek zdobył po krwawej bitwie z Australijczykiem Paulem Briggsem.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl, skysports.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama