Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Deontay Wilder - Tyson Fury. Brat Amerykanina przedstawia kolejną teorię na temat porażki

Emil Riisberg

30/06/2020, 17:21 GMT+2

Otoczenie Deontaya Wildera wysnuwa kolejną dziwną teorię na temat jego porażki z Tysonem Furym. Brat Amerykanina zasugerował, że rywal mógł używać podczas pojedynku "tępego narzędzia". Fury nazwał te rewelacje stekiem bzdur.

Foto: Eurosport

Tytani wagi ciężkiej spotkali się ze sobą cztery miesiące temu w Las Vegas. To była ich druga walka. Za pierwszym razem, dwa lata temu, sędziowie orzekli remis. W lutym Fury wygrał bezdyskusyjnie, Niepokonanego Wildera posłał na deski w siódmej rundzie, zostając mistrzem świata kategorii WBC.
Niemoc Amerykanina jego obóz tłumaczył w dość oryginalny sposób. Winny słabej dyspozycji pięściarza miał być efektowny, lecz niezwykle ciężki strój, w którym bokser wyszedł na ring.
Tym razem usprawiedliwienia szuka się gdzie indziej, po stronie przeciwnika, sugerując, że ten mógł zagrać nieczysto.
- Lekarze odkryli, że mój brat ma wgniecenie po jednej stronie czaszki. To efekt uderzenia tępym przedmiotem podczas ostatniej walki. Jak wynika z obdukcji, żadna rękawica czy pięść nie jest w stanie dokonać takich obrażeń - przyznał Marcellos Wilder.
- Ojciec powiedział mi kiedyś, że gdy wyciągasz przeciwko komuś broń, to lepiej go zabij, bo jeśli tego nie zrobisz, to on wróci i zabije ciebie - dodał brat Amerykanina. W ten sposób nawiązał do planowanej na grudzień trzeciej walki pięściarza z Furym. - Król wkrótce powstanie. Przybędziemy żądni krwi - zapowiedział.

Niszczyciele w rękawicach

Przedstawiona teoria o rękawicach rozbawiła Fury'ego. Brytyjczyk zareagował, nagrywając krótki film.
- Właśnie przeczytałem artykuł mówiący o tym, że mogłem mieć tępe przedmioty w moich rękawicach. Tak, to były dwa duże niszczyciele, po 275 funtów każdy (ok. 125 kilogramów) - drwił na nagraniu.

Komisja nad wszystkim czuwała

Brytyjczyk odniósł się do jeszcze jednej kwestii. Brat Wildera zasugerował, że z ludźmi Fury'ego mógł współpracować ktoś z obozu Amerykanina. Fury wspomniał, że przed walką nad wszystkim czuwała komisja oraz... trener Wildera.
- Jay Deas był tam, kiedy owijałem ręce. Sprawdzał to. Był tam, kiedy zakładałem rękawice, które też sprawdził. Wszyscy tam byli, wszyscy wiemy, że ci ludzie nie wychodzą z pomieszczenia nawet na chwilę. Ci, którzy doszukują się złamania przepisów, pier**** głupoty - oznajmił.
I zapowiedział: - Następnym razem zrobię wgniecenie w jego (Wildera) karierze, zakończę ją, bo to będą dwa nokauty z rzędu. Pożegna się na zawsze.
Autor: TG/łup / Źródło: eurosport.pl, thesun.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama