Roya Jonesa Jr sędziowie okradli z olimpijskiego złota, jemu złamali życie. "Ani satysfakcji, ani chwały"

32 lata po wielkim skandalu w Seulu. Si Hun Park o złocie,...
Video: SNTV 32 lata po wielkim skandalu w Seulu. Si Hun Park o złocie,...W finale turnieju pięściarskiego na IO w Seulu w 1988 roku Si hun Park pokonał Roya Jonesa jr. niejednogłośną decyzją sędziów. Amerykanin jednak był zdecydowanie lepszym zawodnikiem, a werdykt okazał się jednym z największych skandali sędziowskich w historii igrzysk. Dzisiaj Park jest trenerem drugiej reprezentacji Korei Płd w boksie amatorskim.zobacz więcej wideo »Mike Tyson zapowiada powrót do ringu
Video: Eurosport Mike Tyson zapowiada powrót do ringuByły mistrz świata wagi ciężkiej zamieścił na swoim instagramowym profilu wideo z treningu. Mike Tyson zapowiada, że wraca do ringu i chce walczyć.zobacz więcej wideo »Mike Tyson gotowy na powrót do ringu. "Zobaczysz, na co mnie...
Video: SNTV Mike Tyson gotowy na powrót do ringu. "Zobaczysz, na co mnie...12 września Mike Tyson wróci do ringu. Rywalem "Żelaznego Mike'a" będzie Roy Jones Jr. Dla Tysona (50-6, 44 KO) będzie to pierwsze starcie od 2005 roku.zobacz więcej wideo »
Oszukany został okrutnie, okradziony z trofeum w sporcie najcenniejszego - złotego medalu igrzysk olimpijskich. On - Roy Jones Jr - i tak zrobił potem karierę olbrzymią, zostając gwiazdą podziwianą jak świat długi i szeroki. Zwycięzca w boksie nie osiągnął już nic. - Życie od tamtej pory stało się ponure, a trauma ciągnie się za mną do dziś - mówi we wstrząsającej rozmowie Park Si-Hun.
Wtedy, na igrzyskach w Seulu, w roku 1988, Jones Jr był 19-letnim chłopakiem, najmłodszym pięściarzem w amerykańskiej reprezentacji. Zachwycał. Wygrywał, jak chciał, rywalom nie dawał żadnych, ale to żadnych szans.
W finale na jego drodze stanął Park Si-Hun, Koreańczyk z południa, czyli przedstawiciel gospodarzy.
"Ręka została wzniesiona wbrew mojej woli"
Jones nie robił sobie z tego nic. Bił, bił i bił. Tańczył. Fruwał. I bił. Wyliczono, że jego ciosy sięgnęły celu 86 razy. Sam trafiony - niegroźne - został 32 razy. Park starał się bardzo, tego odmówić mu nie można. Był jednak bezradny.
- Deklasacja - podsumował telewizyjny komentator.
Werdykt - 3 do 2. Konsternacja, buczenie na trybunach. 3-2 dla Koreańczyka. Tak, Koreańczyka! Niedowierzanie. Szok. Sędzia ringowy, Włoch Aldo Leoni, wznosząc rękę zwycięzcy, coś powiedział do przegranego. "Nie mogę uwierzyć, że ci to zrobili" - okazało się, że właśnie tak się do niego zwrócił.
Zawstydzony Park przeprosił Amerykanina. Podniósł go, pokazując, kto jest prawdziwym zwycięzcą.
Nie był to jedyny skandal w tym turnieju. Śledztwo przeprowadzone przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie wykazało jednak, by dochodziło do korupcji.
Jonesowi wręczono Puchar Vala Bakera, nagrodę przyznawaną pięściarzowi, który prezentuje najlepszy styl i technikę.
Po Parku słuch zaginął. Zakończył karierę. Poszedł na studia, został nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem. Teraz, po 32 latach, porozmawiał o tamtych wydarzeniach z agencją SNTV. Jego słowa porażają.
- Zawsze myśląc o chwili, kiedy ogłaszano decyzję, zadaję sobie pytanie - "co by było, gdyby moja ręka nigdy nie poszła do góry?". Myślę, że żyłoby mi się lepiej. Olimpijskie złoto jest ważne, ale co z tego, skoro nie ma z niego satysfakcji ani chwały. Ręka została wzniesiona wbrew mojej woli, a życie od tamtej pory stało się ponure. Trauma ciągnie się za mną do dziś - wyznał Koreańczyk.
Koszykówkę kocha bardziej od boksu
A Jones Jr? Rok później był już zawodowcem. Wciąż zachwycał, po mistrzostwo świata sięgał w czterech kategoriach wagowych, nawet ciężkiej, nazywanej królewską, do której wybrał się tylko na chwilę.
Trener Alton Merkerson wiedział o nim najwięcej. To on zdradził, że jest sport, który Roy kocha bardziej od boksu. - Koszykówka. Świetnie gra, naprawdę. Boks to jego życie, jego zawód, a koszykówka to miłość i hobby. Jest jeszcze muzyka. Te trzy dziedziny pochłaniają go całkowicie - opowiadał.
Niestety, Jones Jr nie wiedział, kiedy ze sceny zejść - walczył jeszcze w roku 2018, mając 49 lat. Teraz wraca do ringu na pokazowy pojedynek z innym emerytem, Mike'em Tysonem, rocznik '66. Pojedynek będzie ośmiorundowy, dochód ma trafić do organizacji wspierających osoby bezdomne i uzależnione.
Czy skończy się na pokazie boksu? Czy starsi panowie nie stracą nad sobą panowania? Czy nie poniosą ich emocje i nie rozpoczną wojny na całego, co niebezpieczne byłoby dla obu.
Tyson już wypalił, że poszuka nokautu, bo na tym ten sport polega. - Bijatyka i ranienie ludzi zawsze było tym, o co mi chodziło - oznajmił pięściarz, w czasach świetności zwany "Bestią".